poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Przegrana

Dla Yuuki.

Aomine był wściekły. Nadal nie potrafił zrozumieć jak jego drużyna mogła przegrać z tymi idiotami z Bakagamim i Kuroko na czele. Cale popołudnie kręcił się bez celu po mieście, ale złość nie chciała tak po prostu wyparować. Był nabuzowany i nie mógł znaleźć sobie miejsca. W końcu wieczorem czuł już głównie irytację i chciał ją jakoś rozładować. Po dwudziestej znalazł się pod drzwiami jednego z domków i walnął kilka razy pięścią w drzwi, ostentacyjnie ignorując dzwonek. Kagami podniósł się zdziwiony z kanapy i obrzucił spojrzeniem mieszkanie, na wypadek gdyby byli to jacyś niezapowiedziani goście. Podszedł do drzwi, drapiąc się po głowie, zastanawiał się kogo to niesie o tej porze. Otworzył drzwi i szczerze się zdziwił.

- Aomine? Co ty tu robisz? 

- Bakagami, jak niemiło cie znowu widzieć - warknął chłopak.

Przepchnął się obok czerwonowłosego i wszedł do jego mieszkania. Jak zwykle nie przejmował się obowiązującymi zasadami i w butach wszedł do salonu, gdzie rozwalił się na kanapie.

-Mogę się dowiedzieć -zaczął spokojnie podchodząc bliżej. - Co ty robisz?!- wrzasnął mu tuż nad głową. 

- Siedzę - powiedział lekceważąco. - Weź skocz po coś zimnego do picia - polecił chłopakowi. 

Założył przy tym nogi na stolik stojący przed kanapą.

- No chyba sobie jaja robisz - warknął, ściągając jego nogi ze stołu. - Odpowiesz w końcu?

- Przyszedłem, ale to nawet ty byś zauważył - powiedział zakładając ramiona na piersi. - To co z tym piciem?

- Po co przyszedłeś? - spytał, nie dając za wygraną.

- Pogadać? - zakpił. - Ale zapomniałem, że jesteś Bakagamim - był dla chłopaka zwyczajnie wredny i nawet nie starał się hamować mimo tego, że był jego niezapowiedzianym gościem.

-Spoko - odparł i udał się do kuchni, by po chwili powrócić z dwoma butelkami piwa, które wyjął prosto z lodówki. Usiadł obok gościa na kanapie, częstując go piciem. - O czym?

Granatowowłosy upił od razu kilka łyków zimnego trunku, gasząc pragnienie. Odetchnął cicho i spojrzał zblazowanym wzrokiem na chłopaka obok. Właściwie sam nie wiedział czego chciał, ale coś po prostu kazało mu tutaj przyjść. W odpowiedzi na pytanie tylko wzruszył ramionami.

-Yhym - westchnął i złapał za pilot od telewizora. Widocznie Daiki po prostu potrzebował towarzystwa. Na jednym z kanałów leciał akurat mecz koszykówki, więc oczywiście zostawił na tym. Aomine przeniósł swój wzrok na telewizor I skrzywił się. Miał na dzisiaj już dość koszykówki. Po swojej przegranej miał ochotę się upić i zapomnieć.

- Przełącz - warknął niemiło.

- Co? - zdziwił się szczerze i spojrzał na niego. - Kim jesteś i gdzie jest Ahomine?!

- Przełącz, nie słyszysz? - zawarczał. Drugą część pytania zignorował, bo nie zamierzał tłumaczyć swojej niechęci. Kagami wyłączył urządzenie i wbił spojrzenie w chłopaka.

- Mów co jest - zażądał.

- Nic - powiedział i nadal wgapiał się w ekran, teraz już wyłączonego telewizora. - Muszę się wyluzować.

- Dlaczego? Przez mecz? - spytał, nie mogąc powstrzymać uśmieszku. Daiki nie wytrzymał i złapał czerwonowłosego za przód koszulki i przyciągnął go do siebie.

- Jeszcze raz wykrzywisz mordę w tym irytującym uśmieszku, to ci zajebie - warknął, patrząc mu w oczy wkurzonym wzrokiem.

- Sorry - burknął i złapał go za nadgarstki. - Nie denerwuj się tak.
Chłopak prychnął pod nosem i odepchnął od siebie Taigę.

- Nie denerwuję się - zaprzeczył oczywistości.

- Właśnie widzę - odparł, prostując koszulkę. - Byłeś moim najsilniejszym przeciwnikiem - przyznał po chwili, chcąc poprawić mu humor.

- Taaa - mruknął bez przekonania. Nadal jednak nie był co do tego pozytywnie nastawiony. - I tak muszę się ogarnąć - prychnął.
Po chwili zaśmiał się pod nosem i spojrzał na chłopaka obok bardziej żywo.

- Obejrzyjmy razem pornosa - walnął z szerokim uśmiechem.

- C-co?! - krzyknął. Wiele mógł się spodziewać po tym chłopaku, lecz nie przypuszczał, że będzie chciał oglądać z nim film pornograficzny.

- Nie udawaj takiego zaskoczenia - zarechotał. - Nic tak mnie nie rozluźnia jak dobry seks, a skoro z tobą na to nawet nie liczę, to chociaż obejrzyj ze mną porno - wytłumaczył mu łaskawie swój punkt widzenia.

- To idź do domu i obejrzyj sam! - burknął, lekko czerwieniejąc ze złości. Nie dość, że wprosił mu się do domu, to jeszcze się rządzi.

- Nah, samemu to nie to samo - westchnął. Spojrzał na niego z niebezpiecznym błyskiem w oczach i przybliżył się do niego trochę. - Poza tym...uwielbiam cię zawstydzać - zaśmiał się, patrząc mu w oczy.

- Ale ty jesteś niewyżyty! - krzyknął i odsunął się jeszcze dalej. - Nie mam żadnych pornosów - dodał.

- Nie nowość - zaśmiał się głośno. - A masz internet? - zapytał już poważniej. Nie żeby się spodziewał, iż Kagami ma pornosy, ale liczył na choć trochę inicjatywy z jego strony. Chciał widzieć więcej tych uroczych rumieńców.

- Yhym - odparł i umilkł na chwile. - Ale nie będę z tobą oglądać pornosów! - Krzyknął, po czym wstał i poszedł do kuchni, by wyrzucić butelkę.

- Dlaczego?! - wydarł się. Nie chciało mu się ruszać tyłka z kanapy, więc nie poszedł za chłopakiem. - Czerwony Kapturku - zachichotał z wymyślonego dla niego wyzwiska. - Nie bądź pruderyjny.

- A ty co, wilk? - Zakpił, wracając do pokoju z czteropakiem. Położył go na stole i usiadł w fotelu, jak najdalej od Aomine.

- Jeśli chcesz, mogę cię zjeść - zaśmiał się wrednie chłopak.
Przysunął się na kraniec kanapy w stronę Kagamiego i pochylił się do niego trochę.

-S-słucham? - spytał lekko podwyższonym głosem. Nie podobało mu się to, do czego zmierzał chłopak.

- W sumie, brak cycków aż tak bardzo mi teraz nie przeszkadza - stwierdził z zamyśleniem chłopak. Położył mu rękę na kolanie i sugestywnie przesunął ją w górę. Kagami strącił ją szybciej, niż ta się tam znalazła.

- Co ty robisz? - spytał z niedowierzaniem i skulił się w fotelu.

- Nic - wzruszył ramionami. Spojrzał na jego twarz badawczo, jakby się nad czymś zastanawiał.

- Co się tak patrzysz? - burknął, czując jak zaczyna się rumienić.

- Tak tylko się zastanawiam - mruknął cicho.

Nagle jednym szybkim ruchem złapał chłopaka za nadgarstki, wstał ze swojego miejsca i usiadł na chłopaku. Zanim ten zdążył zareagować, pocałował chłopaka agresywnie. Kagami z początku próbował go od siebie odsunąć, lecz Aomine był za ciężki. Uczestniczył więc biernie w jego działaniu, w ogóle się nie poruszając. Daiki siłą rozdzielił jego wargi i językiem zaczął penetrować jego usta jeszcze bardziej pogłębiając pocałunek. Robiło mu się dziwnie gorąco od samego smaku i zapachu Kagamiego. Nie miał pojęcia co się z nim dzieje.
Wtedy Taiga zebrał w sobie wszystkie siły i udało mu się odciągnąć chłopaka od siebie.

- Co...ty robisz? - spytał, z trudem łapiąc oddech.

Aomine uchylił powieki, które nawet nie wiedział kiedy zamknął. Popatrzył na chłopaka zdezorientowanym, rozbieganym spojrzeniem. Pierwszy raz nie wiedział co ma powiedzieć, więc wciąż siedział na chłopaku trzymając go za nadgarstki i tylko patrzył na niego. Kagami walczył z własnymi myślami. Zagubione spojrzenie chłopaka wcale mu nie pomagało, aż w końcu postanowił to zignorować i sam wpił się w jego wargi.  Daiki nie wiedział czym był bardziej zaskoczony - inicjatywą czerwonowłosego, czy tym, że aż tak bardzo mu się podobało całowanie innego chłopaka. Postanowił teraz o tym nie myśleć, dlatego pogłębił pocałunek i objął Kagamiego w pasie. Taiga położył dłonie na jego biodrach i przycisnął go mocno do siebie. Zachłannie oddawał pocałunek i z zaciekawieniem poznawał jamę ustną chłopaka.
Aomine już się nie hamował, więc jego ciekawskie palce szybko znalazły się pod koszulką Kagamiego i zaczęły badać, zaskakująco delikatną, skórę chłopaka. Na chwilę odsunął się od ust czerwonowłosego i szybkim ruchem pozbawił go koszulki. Po tym znowu przyssał się do miękkich warg koszykarza i zapamiętale całował go. Kagami nie pozostawał dłużny. Dłonie wsunął pod jego spodnie i bokserki, po czym mocno ścisnął pośladki chłopaka. Chciał dotknąć każdego kawałka ciemnego ciała. Zaskoczony chłopak oderwał się od ust czerwonowłosego.

- Co ty robisz? - Zapytał zachrypniętym z podniecenia głosem.

- To co ty - odparł i ścisnął je jeszcze mocniej.

- Weź ręce - rozkazał Mulat. Nie podobało mu się w jaką stronę to wszystko zmierza. Jeżeli już ktoś tu miał kogoś macać po tyłku to tylko on.

- Nie - odpowiedział pewnie. - Jak ty możesz, to ja też.

- Kurwa, Taiga, zabieraj łapy - warknął ponownie zirytowany. I jak tu z takim idiota mógł współpracować?

- To ty swoje też - warknął i odsunął go od siebie. Zaczął żałować, że pozwolił mu na to wszystko. 
Aomine odetchnął ciężko i resztkami siły woli powstrzymał się przed walnięciem chłopakowi. że też nie mógł być tak uległy jak chociażby taki Kise, który bez słowa sprzeciwu by się nadstawiał. On chyba jednak był masochistą, bo bardziej go kręcił taki zadziorny Kagami.

- Nie złość się, Kapturku.
Kagami prychnął cicho i spojrzał na niego.

- Co ci tak przeszkadza? - spytał, gładząc powoli jego ramiona.

- To dziwne, kiedy koleś mnie maca po dupie - westchnął, ale nie dal chłopakowi szansy na odpowiedź, bo znowu przyssał się do jego kształtnych ust. Taiga przewrócił jedynie oczami, następnie oddal pocałunek, ręce kładąc na jego udach.
Aomine zamruczał z aprobata i chwilę się kręcił na kolanach chłopaka. Przesunął się tak, że bez problemu mógł się dobrać do rozporka Taigi, co też zaraz uczynił.

- Co robisz? - spytał go Kagami między pocałunkami. Zacisnął palce na jego nogach. Daiki zignorował jego pytanie. Zszedł całkowicie z jego kolan uklęknął przed nim i ściągnął jego spodnie wraz z bokserkami. Spojrzał mu prosto w oczy poważnie.

- Tylko nie komentuj - zastrzegł i polizał jego penisa po całej długości. Przez ciało Kagamiego przeszedł przyjemny dreszcz. Nawet jeśli chciałby coś powiedzieć nie byłby w stanie tego zrobić. Wplótł palce we włosy Aomine, a drugą rękę przyłożył do buzi, by nie jęczeć. Daiki zamknął oczy i starał się obciągać jak najlepiej, chociaż robił to pierwszy raz w życiu. Był przerażony, że to mu się spodobało i z coraz większą przyjemnością lizał i ssał penisa Taigi. Ścisnął go ostrzegawczo za udo, bo chciał, żeby zaczął jęczeć.
Wtedy też Kagami położył drugą rękę na jego twarzy, a z ust chłopaka zaczęły wydostawać się krótkie sapnięcia i jęki. Było mu strasznie gorąco, a serce biło mu jak oszalałe, wiedział że nie potrwa to za długo, więc zaczął lekko ciągnąć go za włosy, by się odsunął. Mulat mruknął protestująco, ale odsunął się. Czuł, że jest cały czerwony, ale kiedy spojrzał na twarz Kagamiego, uśmiechnął się z satysfakcją. Jego twarz płonęła z zażenowania, ale wyrażała ogromną przyjemność. Bez słowa stanął przed chłopakiem i zaczął ściągać swoje spodnie. Kagami oddychał ciężko i z szeroko otwartymi oczami obserwował poczynania chłopaka. Podniecenie nie pozwalało mu się nawet ruszyć i choć dobrze wiedział do czego zmierza ta sytuacja to ani myślał się wycofywać. Aomine ściągnął swoje spodnie i pozbył się też spodni Taigi. Pociągnął go za rękę do siebie i złapał go w pasie. Pocałował go mocno, nawet nie myśląc, że chłopak mógłby tego nie chcieć po tym co przed chwilą robił.
Kagami objął go mocno i zachłannie oddawał pocałunek. Ocierał się członkiem o jego brzuch, czując, że najmniejszy dotyk sprawi, iż dojdzie. Kiedy ich penisy się dotknęły Taiga jęknął przeciągle i spuścił się na uda chłopaka. Pocałował go raz jeszcze, a następnie złapał za rękę i poprowadził do sypialni. Daiki dał się poprowadzić, chociaż dziwnie się czuł ze spermą chłopaka spływającą mu po nogach. Kiedy już znaleźli się w sypialni, pchnął Taige na łózko i położył się na nim, od nowa całując go i pobudzając.

-Daiki - jęknął chłopak, odchylając głowę do tylu i mocno zaciskając palce na pościeli. Po kilku minutach pieszczot zaczął się na nowo podniecać, więc przyciągnął go do siebie i mocno pocałował. Przekręcił ich tak,by to Aomine leżał na plecach, po czym sięgnął do szafki i wyciągnął z niej żel, który podał chłopakowi. Zaczął całować go po szyi, a następnie zjechał na sutki, które na przemian podgryzał i lizał.
Mulat spojrzał pytająco to na czerwonowłosego to na tubkę, ale nie skomentował tego. Wycisnął tylko trochę na palce i podciągnął chłopaka bliżej do siebie. Przekręcił ich tak, żeby leżeli obok siebie i skierował dłoń w stronę delikatnego wejścia Kagamiego.

-Podnieś nogę- szepnął cicho pomiędzy namiętnymi pocałunkami. Taiga spełnił jego prośbę i położył nogę na udach chłopaka. Reka zjechał na członek Aomine i zaczął go stymulować. Przez cały czas żarliwie oddawał pocałunki, nie mogąc uwierzyć w to ile przyjemniejsi odczuwa. Daiki pomasował wrażliwe wejście najpierw od zewnątrz i kiedy poczuł, że chłopak już trochę się rozluźnił, włożył w niego jeden palec. Poruszał nim powoli go rozciągając i po chwili dołożył kolejnego palca. Żeby pomoc się czerwonowłosemu rozluźnić, drugą ręką stymulował jego członek. Całował go też żarliwie, nie dając się skoncentrować na dziwnym uczuciu wypełnienia.
Kagami jęknął cicho, czując lekki dyskomfort. Cieszył się, że Aomine robił wszystko, by czuł się dobrze. Nigdy by nie posądzał chłopaka o takie podejście, lecz było to bardzo miłe zaskoczenie. Daiki jeszcze kilka długich minut poświęcił na przygotowanie chłopaka, ale sam już szalał z niedającego spokoju podniecenia.

- Kurwa, Taiga, już nie wytrzymam. Gotowy?- jęknął, kiedy już położył sobie jego rozłożone nogi na ramionach i klęknął pomiędzy nimi. Pomasował się jeszcze po boleśnie sztywnym penisie.

-Yhym - mruknął Kagami i zacisnął szczęki. Palcami mocno ścisnął ramiona chłopaka i nawiązał z nim kontakt wzrokowy. Twarz Aomine wyglądała naprawdę seksownie. Chłopak odetchnął ciężko i przystawił swojego sztywnego penisa do jego wejścia i pchnął lekko. Poczuł niesamowitą ciasnotę i ciepło okalające jego męskość. Zawarczał zwierzęco i pchnął mocno do końca. I zatrzymał się, żeby dać Kagamiemu chwile na przyzwyczajenie się.

-Daiki - krzyknął krotko, czując z nim maksymalną bliskość. Przyciągnął go za ramiona i wręcz agresywnie wpił się w jego wargi, by odwrócić uwagę od bólu. Aomine sapał z przyjemności i tylko resztką świadomości powstrzymał się od agresywnych ruchów. Zaczął się w wolnym tempie kołysać i tak czerpiąc z takich pchnięć bardzo dużo rozkoszy. Jednocześnie obserwował Kagamiego z pod przymrużonych oczu kontrolując czy chłopakowi jest dobrze. Stymulował też ręką jego sztywnego penisa. Taiga jęczał pod nim coraz głośniej. Ból już całkowicie go opuścił i czerpał z tego jedynie przyjemność.

-Daiki...mocniej...- sapnął, mrużąc oczy i wyginając się w łuk.

-Uh, Taiga- jęczał chłopak z każdym pchnięciem przyspieszając. Jego ruchy były bardzo chaotyczne i płytkie, ale trafiały prosto w słodki punkt Kagamiego, dostarczając mu samą rozkosz. - Jeszcze trochę i skończę- sapnął.
Kagami przyciągnął go do siebie i mocno wpił się w jego wargi. W tym samym czasie doszedł, spuszczając się w dłoń chłopaka.

-Daiki - jęknął.

- O cholera- westchnął, widząc dochodzącego chłopaka i czując jak momentalnie jego ścianki zacisnęły się na nim kurczowo. - Taiga- zajęczał, dochodząc głęboko w chętnym tyłeczku czerwonowłosego. Wysunął się z niego wolno i opadł bez sil, przytulając się do Kagamiego.

Ten objął go mocno i pocałował w czubek głowy. Trochę go to przerażało, lecz czuł się szczęśliwy. 

Daiki mruknął cicho i przeciągnął się jak to kocur. Był niezwykle rozleniwiony i, aż było mu głupio, ale to był najlepszy seks w jego życiu. Co ten czerwonowłosy chłopak z nim zrobił. 



- A teraz nie waż się już nigdy więcej ze mną wygrać! - rzucił uśmiechając się szeroko do leżącego obok chłopaka.




- Jak w taki sposób się na mnie wściekasz, to będę się starał jeszcze bardziej - zaśmiał się i pocałował go krótko w usta. Pogłaskał go też po włosach, uśmiechając się lekko.



- O to już nie musisz się starać- prychnął żartobliwie i klepnął go w ten cudny tyłeczek. Z chęcią jeszcze nie raz powtórzy to co między nimi zaszło i widział, że nie był jedynym chętnym. 

Nie wiedział dokąd ich to wszystko zaprowadzi, ale kierunek w jakim zamierzali, zdecydowanie mu się podobał.

niedziela, 12 kwietnia 2015

Weirdo dla Weirdocchi

Wszystkiego Najlepszego Weirdo! 

Weirdocchi!
Życzę Ci kochana dużo weny, lecz takiej która będzie Ci sprawiać radość z pisania, żeby fani tak Ci nie smęcili o teksty (aczkolwiek IzaKida ciąg dalszy wyczekiwany przez nas dwie tu obecne), żebyś mi szybko znajdowała Izayę na konwentach i zawsze śmiała się tak dużo jak na Watconie i była sobą :) 
Fun Ghoul

A co do samego tekstu. Wszyscy możecie być pewni, że jest to nasza pierwsza praca z tym shipem i zdecydowanie OSTATNIA (chyba, że za rok Weirdocchi znów zażyczy sobie właśnie tego na urodzinki ;=;). Podstawą do tego stwierdzenia są komentarze pod tekstem, za które przepraszamy shipperów + to dowód cierpienia z miłości do Ciebie, Weirdocchi.xd
                                                                                                                       

Czerwonowłosy był zdenerwowany - lekko ujmując jego stan. Właściwie to był tak bardzo zirytowany, że jego drużyna robiła wszystkiego co mogła, żeby mu nie podpaść. Wszyscy z wyjątkiem jednego idioty, który zawsze lekceważył jego polecenia. A rozkazy Akashiego były absolutne. Chłopak jednak nie potrafił tego ogarnąć swoim małym mózgiem, więc zawsze sprzeciwiał się kapitanowi nie zwracając uwagi na konsekwencje takiego zachowania. 
Akashi miał już tego dość. Dlatego kara jaką zastosował wobec nieposłusznego pionka, była dobrana tak, aby jak najbardziej go upokorzyć. Może to by go w końcu nauczyło przychodzenia na treningi i wykonywania wszystkich ćwiczeń. Lenistwo nie było tolerowane wśród graczy pierwszego składu. 
Aomine westchnął ciężko, przecierając po raz setny czoło dłonią. Przeklął też cicho pod nosem i schylił się, by ponownie przetrzeć ścierką parkiet boiska. W tym momencie zaczął naprawdę żałować tego, że opuścił aż tyle treningów, choć z drugiej strony mógł po prostu ubolewać nad tak wymagającym kapitanem. 

- Akashi, czy to naprawdę konieczne? - burknął, będąc akurat w rejonie, gdzie stało krzesełko czerwonowłosego, na którym dumnie się prezentował.Chłopak zmierzył go ostrym spojrzeniem i pokręcił głową. 

- Nie odzywaj się tylko wycieraj boisko!- rozkazał tonem, który sugerował, że każdy sprzeciw może się zakończyć bliskim spotkaniem z jego ulubionymi, czerwonymi nożyczkami. 
- Tyran z ciebie - poskarżył się, prychając głośno. Wykonywał swoją pracę dość starannie jak na niego, co wcale nie znaczyło, że dobrze. Jakoś w połowie spojrzał na Akashiego, stwierdzając, że raz kozie śmierć. 
- Nie ma innego sposobu na odpracowanie treningów? Mogę biegać,czy coś...

Akashi uśmiechnął się samym kącikiem ust. Aomine był taki przewidywalny.  
- Jest coś co możesz zrobić- powiedział nadal uśmiechając się niebezpiecznie i patrząc na chłopaka z góry.
Ta, pewnie wypucować mu buty - prychnął w myśli Aomine, lecz wstał i zbliżył się do niego; jakby nie patrzeć, jego obuwie i tak byłoby lepsze niż podłoga.
- Wracaj z powrotem na kolana- rozkazał Akashi wciąż nie wstając ze swojego krzesła. Nie mógł pozwolić, żeby Aomine aż tak nad nim górował. W końcu to on tutaj był tym, który patrzy z góry, a nie granatowowłosy.
-Więc jednak buty - westchnął Aomine i wypełnił jego polecenie z niemrawą miną.

Seijuurou z satysfakcją patrzył jak chłopak przed nim klęka. Uwielbiał mieć kontrolę nad sytuacją. 
- A teraz mnie pocałuj- rozkazał.

- Słucham?! - oburzył się Aomine, nieświadomie odsuwając się od chłopaka. Miał szczerą nadzieję, że się przesłyszał.

Akashi zmarszczył brwi niezadowolony. 
- Chyba powiedziałem wyraźnie, nie zamierzam się powtarzać.
- Co to za kara, do cholery? - burknął Daiki, nie wierząc, że jego kapitan naprawdę to mówi.
- Masz się czuć poniżony. Kara ma ci uświadomić, że lepiej mnie nie lekceważyć- powiedział pewnie i spojrzał na niego wyczekująco.
- Karałeś tak już kogoś? - spytał z ciekawością ciemnoskóry. 
- Ty masz specjalne przywileje- zakpił chłopak.
- Ale Akashi.. co to za kara - westchnął, szczerze nie wiedząc co ma powiedzieć. 
- Normalna- warknął już niecierpliwiąc się.
- Nie żartujesz sobie ze mnie? - spytał Daiki, przybliżając się nieznacznie. 
Seijuurou uniósł kpiąco jedną brew. 
- Ja nigdy nie żartuję.
- No...dobra - fuknął Aomine, po czym zbliżył się do twarzy Akashiego złożył lekki pocałunek na jego wargach. Zdziwił się czując, że są bardzo miękkie i delikatne - zupełnie nie pasujące do charakteru chłopaka. Czerwonowłosy oddał delikatną pieszczotę. Nie spodziewał się po granatowowłosym takiej subtelności, ale było to dla niego pozytywne zaskoczenie.
- Wystarczy? - spytał Aomine, nie odsuwając się jednak ani o centymetr. Nie wiedział dlaczego kapitan oddał pocałunek, lecz chyba wolał żyć bez tej informacji.
- Tak- powiedział Akashi.- Bądź jednak pewien, że kolejne opuszczane treningi będą miały gorsze konsekwencje.
- Zapamiętam - odparł Daiki i wstał, po czym zabrał swoje rzeczy i bez słowa wyszedł z sali. Z niedowierzaniem przykładał palce do ust, nie mogąc uwierzyć, że całował się ze swoim kapitanem... 
Jak on teraz będzie mógł na niego patrzeć?! 

                                                                                     
Z serii 'Komentarze autorek' :
może już kończmy, błagam ;=;
noo, bo mnie to aż fizycznie boli xD
bolą mnie oczy, a moje serce krwawiii ;--;
Boże aż się skrzywiłam jak to pisałam XDD
Słonko proszę nie zmieniaj scenariusza i nie każ mi obciągać ;======;
Na dodatek oto my. KLIK

niedziela, 8 marca 2015

Spadająca gwiazda

Kuroko jak zwykle starał się uważać na lekcji i robić jak najwięcej notatek, lecz myśl o tym, że jest piątek, a to jego ostatnia godzina skutecznie zniechęcała go do czegokolwiek. Minuty niewiarygodnie się dłużyły, ale w końcu usłyszał dzwonek i zebrał się do wyjścia. Kiedy znalazł się na korytarzu od razu dostrzegł kogoś, kogo nigdy by się tu nie spodziewał.
- Akashi-kun?

- Witaj Kuroko - jak zwykle spokojnie odpowiedział czerwonowłosy.  
Doskonale wiedział, że członek jego starego zespołu nie spodziewał się go zobaczyć stojącego na korytarzu wrogiej szkoły. Uwielbiał wykorzystywać element zaskoczenia na swoją korzyść.  Długo zbierał się do przekroczenia progu tego budynku i w wielu takich przypadkach unosił się dumą i zwyczajnie odchodził, ale dzisiaj było zupełnie inaczej i po kilku dniach przychodzenia tu w końcu spotkał swojego dawno nie widzianego towarzysza. Przyszedł tu tylko ze względu na niego.

- Co cię tu sprowadza? - spytał Kuroko, jakby czytając mu w myślach.
 
Skłamałby mówiąc, że nie cieszy go jego wizyta. Już całkiem długo nie widział swojego dawnego kapitana i z pewnością mieli sobie teraz wiele do opowiedzenia. Sam nawet planował go odwiedzić w najbliższym czasie. Wychodziło na to, że Akashi myślał podobnie.

- Przyszedłem do Ciebie, Tetsuya - powiedział po prostu. - Dawno się nie widzieliśmy - stwierdził,  uważnie obserwując reakcje niższego chłopaka. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jego heterochromiczne tęczówki budzą lęk w ludziach,  zwłaszcza gdy tak intensywnie się komuś przyglądał, ale Kuroko był inny. On nigdy nie pokazywał po sobie swoich uczuć, a im mniej on okazywał tym bardziej Seijuro chciał zobaczyć.

- To miłe z twojej strony - odparł Kuroko i uśmiechnął się lekko.
 
Po chwili skierowali się do jego szafki, by mógł zostawić niepotrzebne rzeczy, oraz zabrać te, których będzie potrzebował w domu, a później od razu wyszli ze szkoły. Nie mieli planów dokąd mogli by pójść, więc po prostu kroczyli przed siebie. 
-Jak ci idzie w liceum, Akashi-kun - starał się zagaić Kuroko.

Wyższy z nich cały czas obserwował swojego towarzysza. Nigdy nie przyznałby się do tego na głos, ale sprawiało mu to nie małą przyjemność.

- Dobrze. Moja drużyna radzi sobie nie najgorzej, chociaż i tak wiem, że stać ich na więcej - surowo rzekł Akashi jak zwykle przechodząc do ważnych,  jego zdaniem, informacji. - A tobie, Tetsuya?

-Też dobrze. Mam wspaniałą drużynę - uśmiechnął się na myśl o swoich senpaiach i kolegach z pierwszego roku. Wszyscy tworzyli całkiem zgraną paczkę. - Chociaż ciężko było się przyzwyczaić do nowych osób - dodał, smucąc się. Może i w Teiko każdy z graczy nastawiony był na rozwój osobisty, ale brakowało mu przyjaciół, zwłaszcza że z większością całkowicie stracił kontakt. 
Chłopcy szli przed siebie zupełnie nie zwracając uwagi na to dokąd zmierzają, więc nic dziwnego, że po kilkuminutowym spacerze znaleźli się w pobliskim parku. Drzewa delikatnie kołysały się na wietrze, a słońce leniwie przebijało przez białe obłoki sunące po niebie.

- Mam nadzieję, że dobrze dogadujesz się z nowymi przyjaciółmi - podjął rozmowę czerwonowłosy.

- Tak, są bardzo mili - odpowiedział Kuroko i usiadł na jednej z ławek. Akashi przysiadł tuż obok. - Szkoda, że poszliśmy do innych szkół - westchnął i choć tyczyło się to wszystkich z Pokolenia Cudów, słowa te głównie skierował do czerwonowłosego. Brakowało mu kogoś takiego w Seirin, chociaż Hyuuga też był dobrym kapitanem. Akashi lekko wygiął wargi ku górze w delikatnym uśmiechu. Wyczuł w głosie niebieskowłosego jakąś tęskną nutę co go bardzo zdziwiło, ale jak to miał w zwyczaju, nie dał nic po sobie poznać. Schlebiały mu takie słowa z ust Kuroko, bo były wypowiedziane właśnie do niego.

- Ja również żałuję. Ale dzięki temu mogłeś odnaleźć swoje nowe światło i poświęcić mu całą swoją uwagę - westchnął z lekkim rozżaleniem.

-Nie poświęcam mu całej uwagi - sprostował Kuroko. Nie dodał jednak tego, że część myśli wciąż krąży właśnie wokół Akashiego. To go lekko skrępowało, więc spuścił głowę i wpatrywał się we własne buty. Ciekawe, czy jego były kapitan znalazł sobie nowych przyjaciół w drużynie i wyniesie ich na sam szczyt. Czasami Kuroko żałował, że nie poszedł z nim do szkoły.

- Rozumiem - jedynie odpowiedział chłopak. Ta wiadomość bardzo przypadła mu do gustu. Jeśli chodziło o Tetsuyę, to wolał myśleć, że nie spędza zbyt wiele czasu z tym czerwonym neandertalem, jak zwykł go nazywać. Każda inna myśl sprawiała, że jego organizm się rozstrajał i dostawał dziwnych i nie pasujących do niego dolegliwości takich jak nieprzyjemny uścisk w klatce piersiowej, czy bóle brzucha. Jednak najczęstszym objawem był niepohamowany gniew, o którym nie raz mieli okazję przekonać się jego zawodnicy, chociaż nigdy nie wiedzieli o co tak na prawdę chodzi ich kapitanowi.

-A ty, znalazłeś nowych przyjaciół? - Postanowił jednak zaspokoić swą ciekawość.

Dalej nie podnosił wzroku, choć pokusa, by spojrzeć na kolegę stawała się coraz silniejsza. Przecież nie widział jego twarzy przez tak długo, a co gorsza, nie mógł spojrzeć w te wspaniałe oczy, które choć dla innych wydawały się straszne, jego fascynowały.

- Oni nie są moimi przyjaciółmi, tylko znajomymi. Nie mogę sobie pozwolić na takie spoufalanie się z nimi. Jeśli chcemy być skuteczni musimy zachować relacje kapitan-zawodnik - wyjaśnił Akashi.
Wciąż patrzył na swojego rozmówcę i coraz bardziej denerwował go fakt, że chłopak unika z nim kontaktu wzrokowego,  ale jak na razie na zewnątrz pozostawał spokojny, a w myślach żądał, aby Kuroko w końcu na niego spojrzał.
- Więc my też byliśmy tylko znajomymi? - spytał zaskoczony. Nawet podniósł wzrok i spojrzał na Akashiego, oczekując odpowiedzi. On sam miał go cały czas za przyjaciela, będąc pewnym, że działa to w dwie strony. Czy to możliwe by się mylił? Czerwonowłosy zupełnie nie spodziewał się takiej reakcji. Nie sądził, że Tetsuya mógłby jego słowa, dotyczące jego nowej drużyny, przełożyć na ich relacje. Wpatrywał się w jego piękne, błękitne oczy teraz błyszczące niezrozumieniem i wiedział, że mógłby patrzyć na nie cały czas. Przysunął się nieznacznie do zaniepokojonego chłopaka i kładąc mu rękę na ramieniu, uśmiechnął się uspokajająco. Tylko dla niego jednego potrafił wykrzesać z siebie trochę delikatności.

- My zawsze byliśmy przyjaciółmi. Myślałem, że doskonale o tym wiesz, Tetsuya.
Kuroko lekko się zaczerwienił i położył dłoń na jego ręce.
 
- Chciałem po prostu się upewnić - westchnął. Nie był już w stanie spuścić wzroku. Wiedział, że jak już spojrzy w jego oczy, to nie będzie się mógł od nich oderwać. Siedzieli więc tak w ciszy, patrząc na siebie, a Kuroko zaczął lekko pocierać jego dłoń. - Cieszy mnie to, Akashi-kun - szepnął.

Akashi z fascynacją przyglądał się lekko zarumienionym policzkom chłopaka. Niebieskowłosy wyglądał naprawdę uroczo i niewinnie kiedy jego blada twarz płonęła z zawstydzenia. Seijuuro odgarnął niesforny kosmyk włosów, spadających na twarz jego przyjaciela i zasłaniających te niesamowite oczy. Przybliżył się do niego jeszcze bardziej i nie mogąc oprzeć się pokusie, musnął usta niższego chłopaka. Nie czując żadnej reakcji ze strony Kuroko ponowił pieszczotę, tym razem całując go dłużej. Błękitnowłosy nie reagował, bo w pierwszej chwili nie był w stanie. Przecież całował go sam Akashi! Jakim cudem mógłby zostać przy zdrowych zmysłach? Kiedy już się opamiętał, nieśmiało oddał pocałunek, rozchylając lekko usta, by jego były kapitan mógł go pogłębić. Mocno zacisnął palce na jego dłoni, a drugą skierował na policzek. Akashi ochoczo skorzystał z zaproszenia do pogłębienia pieszczoty. Jego język śmiało badał usta drugiego chłopaka i bawił się z jego językiem,  dając im obu wiele przyjemności. Czerwonowłosy położył drugą rękę na talii Kuroko i lekko przyciągnął go do siebie, aby stykali się swoimi torsami. Pragnął tego małego niebieskowłosego chłopaka jak nikogo innego.*

- Akashi-kun - jęknął między pocałunkami. - Ktoś nas zobaczy - speszył się.
 
To wszystko było dla niego tak nieziemskie, aż sam zdziwił się, że pomyślał o tak zwykłej rzeczy. Chciał by te pieszczoty nigdy się nie kończyły, lecz o wiele lepiej by się czuł, gdyby był sam na sam z Akashim. Seijuuro opanował się i lekko odsunął od chłopaka, lecz nadal trzymał jedną rękę na jego ramieniu, a drugą oplatał go w talii. Nie chciał go wypuszczać ze swoich ramion. Tak długo musiał czekać na tą cudowną chwilę i nie pozwoli, aby tak trywialna sprawa jak otaczający go ludzie przeszkodzili mu w najpiękniejszych momentach jego życia.

- Masz rację Tetsuya - powiedział jakby wbrew sobie. - Chciałbyś zjeść ze mną kolację? - zapytał, spoglądając w jego oczy.

- Ko..kolację? - zdziwił się Kuroko. - Pewnie - pokiwał głową i pogłaskał jego policzek. Jak mógł zapomnieć o tym, że Akashi nie wziąłby go ot tak po prostu do domu, by posiedzieć, czy coś pooglądać. Wszystko co robił czerwonowłosy było na najwyższym poziomie.

- Świetnie. Wolałbyś zjeść w restauracji, czy u mnie w domu? - zapytał.  W końcu chciał, żeby Tetsuya czuł się z nim komfortowo. Nie miał zamiaru wyskakiwać z czymś wykwintnym, chociaż sam preferował właśnie takie klimaty, jeżeli niebieskooki wolałby zjeść kolacje u niego w domu. Z kieliszkiem dobrego wina w dłoni i przy dobrym filmie. On mógł się dostosować do oczekiwań chłopaka,  ważne było jedynie;  żeby mógł spędzić z nim więcej czasu.

- Chyba wolałbym, abyśmy poszli do ciebie - odparł. Wiedział, że będzie się czuć o wiele lepiej, gdy będzie tylko ich dwójka i nikt inny wokół. Poza tym, jeszcze nigdy nie był u niego w domu, który z pewnością wystrojem sam przypomina restaurację. Miał nadzieję, że będzie wspaniale.

- Dobrze - powiedział i dał mu znowu lekkiego całusa - Pozwól, że tylko zadzwonię do gosposi, żeby przygotowała dla nas coś smacznego i możemy jechać.

- To na pewno nie problem? - upewniał się. Był typem człowieka, który nie lubił robić kłopotów innym. Z drugiej jednak strony strasznie się cieszył, że spędzi popołudnie z Akashim, co mimowolnie powodowało uśmiech na jego twarzy.

- Zapewniam cię, że to sama przyjemność. Cieszę się, że zgodziłeś się spędzić ze mną popołudnie - zapewnił Akashi. Wyjął swoją komórkę i wykonał szybki telefon. Usatysfakcjonowany rozmową zakończył połączenie i znów spojrzał na niższego chłopaka, który przez cały czas miał lekko zaróżowione policzki i wyglądał całkiem niewinnie. Uśmiechnął się do niego lekko i wziął go ponownie za rękę. Kuroko mocno zacisnął na niej swoje palce.
 
-Ja też się cieszę - przyznał, po czym dał mu szybkiego buziaka w policzek. Nie do końca wiedział, jak powinien się zachować, lecz był pewien, że Akashi rozumie, jeśli zrobi coś źle; w końcu po raz pierwszy szedł z kimś na randkę, dlatego miał prawo być troszkę zdenerwowany. Akashiego zaskoczył ten niespodziewany buziak. Sądził, że Kuroko jest tak zawstydzony, że nie będzie wiedział co zrobić. Tymczasem on bardzo pozytywnie go zaskoczył. Czuł, że ich spotkanie w jego domu na pewno będzie bardzo udane. W zasadzie to po cichu liczył na to, że Tetsuya na dłużej zagości w jego domu i życiu. Już przed samym sobą przyznał, że to jest to czego pragnie. 

- To...Idziemy? - spytał po jakimś czasie Kuroko, najwyraźniej nie mogąc się już doczekać. Kciukiem pocierał dłoń Akashiego, a jej trzymanie okazało się być naprawdę przyjemną czynnością. Błękitnowłosy czuł się przy nim bezpieczny, a to było coś, czego zwykle mu brakowało. Czerwonowłosy jedynie skinął głową w odpowiedzi i wzmocnił uścisk ręki. Pomógł chłopakowi wstać i w ciszy udali się z powrotem pod liceum Kuroko, gdzie stał zaparkowany samochód Akashiego. Wyższy z nich poprowadził niebieskowłosego do auta. Droga do domu Seijuuro minęła im szybko, chociaż nie wiele ze sobą rozmawiali to czuli się komfortowo w swoim towarzystwie. Akashi zaparkował samochód przed swoją rezydencją i otworzył drzwi swojemu pasażerowi.

- Dziękuję - powiedział Kuroko, wysiadając z pojazdu. Chwilę później udał się z Akashim do drzwi wejściowych. Dom był ogromny, pomalowany na biało, z płaskim dachem. Tetsu od razu zaczął się zastanawiać, czy można by było położyć się na nim w nocy, by móc obserwować gwiazdy. Zacisnął mocniej palce.

- Coś się dzieje,  Tetsuya?- zapytał, czując coraz mocniej zaciskające się palce. Spojrzał na chłopaka i nie zauważył niczego niezwykłego, ale nadal był zaniepokojony, że coś mogło się stać jego... ukochanemu? Nie wiedział dokładnie co czuł do tego delikatnego chłopaka. Na pewno był mu bardzo bliski i czuł się z nim związany emocjonalnie, ale nie wiedział czy to jest to magiczne uczucie, które nazywają miłością. Musiał poczekać, aż jego uczucia się wyklarują i wybuchną w nim furią barw, a wtedy będzie pewien swoich uczuć co do niebieskowłosego.

- Moglibyśmy wejść wieczorem na dach? - spytał jakby nigdy nic i spojrzał na niego z nadzieją. Ponownie tego dnia zatopił się w jego oczach, które były tak piękne, że aż otworzył lekko buzię z zachwytu. Jakoś tak miał, że  gdy w nie patrzył, cały świat zdawał się nie istnieć, a zdenerwowanie i stres jaki wcześniej odczuwał po prostu go opuściły.

- Oczywiście, jeżeli tylko chcesz - odparł i wprowadził go do hallu swojego domu. W oczy od razu rzucał się bogaty wystrój wnętrz aż krzyczący, że właścicielom bardzo dobrze się w życiu powodzi. Seijuuro odebrał od przyjaciela jego bluzę i poprowadził w głąb rezydencji. - Czemu przyszło ci to do głowy? - zagadnął.

- Moglibyśmy pooglądać gwiazdy - oznajmił, lecz znajdował się już w innym świecie. Dom Akashiego wyglądał jak muzeum; wszystko było dokładnie wyczyszczone, na ścianach znajdowały się piękne obrazy. Kuroko czuł się tak, jakby przyszedł tu pozwiedzać, a nie na randkę. - Masz piękny dom.

Czerwonowłosy uśmiechnął się na wzmiankę o oglądaniu gwiazd. Nie spodziewał się, że w Kuroko drzemie taka romantyczna dusza. Było to dla niego kolejnym zaskakującym odkryciem w charakterze niebieskowłosego. Ten delikatny chłopak coraz bardziej go fascynował i wzbudzał coraz więcej,  dotychczas uśpionych, uczuć.

- Dziękuję, cieszę się, że ci się podoba.

Kuroko uśmiechnął się lekko i razem z Akashim udał się na wędrówkę po całym budynku. Wszystko w nim było ogromne! Od kuchni, aż po łazienkę dla gości. Tetsu miał wrażenie, że z łatwością mógłby się tu zgubić. Ścisnął mocniej dłoń czerwonowłosego i rozglądał się bez przerwy na boki, nie mogąc nadziwić się jego domem. Na samym końcu dotarli do jadalni, gdzie czekał na nich zastawiony dla dwóch osób stół. A przy nim stała pulchna kobieta w tradycyjnym stroju gosposi.

- Kolacja gotowa, Akashi-sama - powiedziała i skłoniła się lekko. Seijuuro tylko skinął jej głową i gestem ręki pozwolił jej odejść. Zaprowadził Tetsu do syto zastawionego stołu i odsunął mu krzesło pozwalając zasiąść przy nim.

- Jeju... - zachwycił się Kuroko na widok praktycznie wszystkiego co się tam znajdowało. Kolacja wyglądała przepysznie, a co więcej, tuż obok niego siedział Akashi. To było tak perfekcyjne, że aż nie mógł przestać się uśmiechać, co było dla niego naprawdę nietypowe. Wyższy chłopak z zadowoleniem przyglądał się reakcji swojego partnera. Widać było, że Kuroko nie jest przyzwyczajony do tego rodzaju kolacji, ale wyglądało na to, że mu się podobało. Akashi jeszcze tylko wychylił się ze swojego miejsca i zapalił kilka małych świeczek rozstawionych na stole, a specjalnym pilotem znacznie przyciemnił lampy. W jadalni zapanowała intymna atmosfera. Teraz wszystko było idealne,  czyli takie jak to sobie zaplanował. Po chwili zaczęli jeść, a przyrządzone potrawy były przepyszne. Kuroko nie mógł jednak oderwać swych oczu od Akashiego, który teraz wyglądał nawet jeszcze bardziej zjawiskowo. Płomienie świec odbijały się w jego pięknych tęczówkach, dlatego były jeszcze bardziej hipnotyzujące. 
- Dziękuję, za to wszystko - odezwał się w końcu Kuroko.

- Nie masz za co, Tetsuya - odpowiedział Akashi, a w jego głosie zadźwięczała jakaś miękka nuta. - Spędzanie czasu z tobą sprawia mi samą przyjemność - dodał spoglądając mu prosto w oczy. Jasno niebieskie tęczówki chłopaka błyszczały nienaturalnie i wydawały się być jeszcze piękniejsze niż zwykle.
Seijuuro nie sądził, żeby to w ogóle było możliwe, ale patrząc w jego oczy w półmroku z zaskoczeniem stwierdził, że jednak mogą być bardziej pociągające. Wtedy też Kuroko zdobył się na odwagę i zbliżył do czerwonowłosego. Musnął nieśmiało jego wargi, po czym cały czerwony wrócił do poprzedniej pozycji, modląc się w duchu, by ciemności zakryły mu rumieńce. Wziął ostatniego kęsa i ułożył sztućce tak, by oznajmiały, że skończył posiłek. Czerwonowłosy z zadowoleniem patrzył jak zawstydzony Tetsu jak najszybciej kończy jeść swoje danie. Chłopak był bardzo uroczy, a jego zawstydzenie powodowało pewnego rodzaju rozczulenie u Akashiego. Były kapitan Pokolenia Cudów już sam nie rozumiał własnych reakcji. Nigdy wcześniej u niego nie pojawiały się takie uczucia jak rozczulenie, troska czy choćby delikatność, ale kiedy w grę wchodził ten mały, roztrzepany chłopak nie potrafił opanować napływających pozytywnych emocji. To było silniejsze od niego i nic nie potrafił z tym z tym zrobić.

- Mam nadzieję, że ci smakowało.

- Oczywiście - odparł z uśmiechem i oblizał usta, choć bardziej niż jedzenie smakowały mu wargi Akashiego, które z wielką chęcią poczułby ponownie na swoich. -Co robimy teraz? - spytał zniecierpliwiony. Chciał już udać się na dach, gdzie mógłby przytulić się do chłopaka i rozkoszować się jego ciepłem. Dobrze wiedział, że mógłby z nim tak spędzić całe życie.

- Jeśli masz ochotę, to możemy się przejść po ogrodzie lub iść na dach. Decyzję pozostawiam tobie - odpowiedział mu spokojnie.

- Chciałbym już iść na dach - rozmarzył się Tetsu, a jego nogi zaczęły wręcz przebierać z podekscytowania.
Akashi skinął głową i złapał chłopaka za rękę. Poprowadził go w kierunku schodów, po których zaczęli się wspinać. Mieli do pokonania dwa piętra i musieli jeszcze wejść na wyższą kondygnacje, ale w końcu dotarli na miejsce. Czerwonowłosy przepuścił chłopaka w drzwiach i obaj mogli podziwiać ogromny dach rezydencji. Kuroko od razu usiadł, gestem ręki zapraszając Akashiego koło siebie. Jak przypuszczał widoki były piękne. Z tej wysokości gwiazdy zdawały się być bliżej ziemi. Tetsu złapał czerwonowłosego za rękę, a głowę oparł na jego ramieniu. Seijuuro, korzystając z zaistniałej sytuacji, objął Kuroko ramieniem w pasie i lekko przyciągnął go do siebie. Od niebieskowłosego biło przyjemne ciepło, a przytulanie go sprawiało mu radość. Czuł, że mógłby tego chłopaka trzymać w swoich ramionach już do końca swych dni.

- Jest bardzo miło, nie sądzisz? - zapytał ciepło i kątem oka spojrzał na spokojną twarz Tetsui. Kuroko podniósł głowę i spojrzał mu w oczy. 

- Jest idealnie, Seijuuro - szepnął i przytulił się do jego boku. Akashi pachniał niesamowicie, z pewnością jakimiś drogimi perfumami. Kuroko schował twarz w jego szyję, trąc ją lekko swoim nosem. Czuł się tak, jakby czas się zatrzymał, a liczył się tylko Akashi. Czerwonowłosy lekko zdziwił się bezpośredniością Kuroko. W końcu niebieskooki jeszcze nigdy nie powiedział do niego po imieniu. Nigdy też nie zachowywał się tak odważnie w kontaktach z nim. To mu bardzo przypadło do gustu. Podobały mu się zmiany jakie zaszły między nimi tego jednego dnia. W tamtym momencie tylko Kuroko się dla niego liczył.
Po kilku minutach Tetsu podniósł głowę i spojrzał na setki gwiazd nad ich głowami. Mocno ściskał koszulkę Akashiego, jakby cały czas chciał być pewien, że chłopak na pewno przy nim jest. 

- Zobacz, spadająca gwiazda! - zachwycił się. - Pomyśl życzenie. 

On sam pomyślał o tym, by Akashi był przy nim już na zawsze.Seujuuro również spojrzał w rozgwieżdżone niebo, tam gdzie wskazał mu Kuroko i pomyślał życzenie. Przytulił chłopaka mocniej do swojego boku i wciągnął jego niepowtarzalny zapach. Tetsu pachniał słodko - wanilią i jakaś ulotną i niepowtarzalną wonią, która już zawsze będzie się czerwonowłosemu kojarzyć właśnie z Kuroko. Ten znów spojrzał na niego. Kiedy tak wpatrywał się w niebo, wyglądał zupełnie jak mały chłopiec, który nie wie jeszcze nic o życiu. W zupełności nie przypominał tego surowego kapitana, jakim był w oczach reszty. Kuroko cieszył się, że to właśnie on odkrył w nim tą nową, spokojną naturę. Kiedy spostrzegł, że chłopak przygląda mu się sam na niego spojrzał. Jego oczy go zahipnotyzowały. Wciąż wpatrując się w błękitne tęczówki, przybliżył się do niego i położył mu dłoń na policzku. Teraz już wiedział, był pewien. Kochał go. Kochał tego nieogarniętego, uroczego chłopaka, który właśnie z nim siedział, którego trzymał w swoich ramionach. Nie mogąc się już dłużej powstrzymywać, złączył ich usta w czułym pocałunku. Kuroko od razu oddał pieszczotę, zachowując jednak jej delikatność. Ostrożnie ułożył dłoń na jego boku i przybliżył się jak najbardziej mógł. Całe to zdarzenie było pełne romantyzmu, pasji i uczucia, jakim darzyli się nawzajem. Tetsu wiedział, że nie mógł trafić lepiej; Akashi był dla niego doskonały.
Usta Kuroko były słodkie, smakowały jego ulubionym,  waniliowym shakiem. Akashi czuł, że mógłby się uzależnić. Jego usta, jego smak i dotyk, to wszystko rozpalało dotychczas uśpione pragnienia. Płonął z pożądania. Tak bardzo pragnął tego niskiego chłopaka, ale nie wiedział jak daleko może się posunąć. Pragnął wszystkiego co ten mógłby mu zaoferować,  jednocześnie nie chciał go krzywdzić. Kuroko coraz mocniej ściskał materiał jego koszulki, co jakiś czas nawet ją podnosząc. Nie było mu zbyt wygodnie, dlatego strasznie się wiercił, nie mogąc zdobyć się na ulokowanie na udach Akashiego. Nie zmieniało to faktu, że całowanie z nim wprawiało go w tak boski stan, aż zakręciło mu się w głowie. Seijuuro, widząc zmagania chłopaka i jego próby znalezienia wygodniej pozycji, postanowił mu pomóc, więc podniósł go lekko i posadził na swoich kolanach.

- Tak będzie wygodniej - szepnął mu do ucha. Zjechał pocałunkami na jego szyję i zassał się,  tworząc pokaźnych rozmiarów malinkę. Oznaczył go jako swojego i już nigdy nie zamierzał go oddać nikomu innemu.

- Ach - wymsknęło się Kuroko, choć za wszelką cenę starał się hamować wszelkie dźwięki wydobywające się z jego gardła. Wstyd też było mu się przyznać, że był podniecony, co Akashi i tak pewnie wyczuł, skoro byli tak blisko. Zaczął wręcz machinalnie gładzić jego włosy i plecy, a oddech przyspieszał z każdą sekundą. Akashi doskonale czuł, że Tetsu jest podniecony. Sam również nie pozostał obojętny na to co się pomiędzy nimi działo.  To go tylko zmotywowało do dalszego działania. Wrócił do całowania jego ust, od razu pogłębiając pocałunek. Jedną ręką ciasno oplótł go w pasie i przyciągnął jak najbliżej siebie, a drugą włożył mu pod koszulkę i zaczął gładzić jego brzuch, zmierzając coraz wyżej. Serce Kuroko zabiło mocniej, gdy ten poczuł palce Akashiego na własnej skórze. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, a wszystko to skutkowało tym, że powietrze zdawało się być strasznie gorące. Tetsu jęczał i wzdychał coraz częściej i głośniej, lecz ani myślał przestawać. Co więcej, czekał na dalszy rozwój akcji. Akashiemu podobały się jęki, które wydawał z siebie Kuroko. Chciał go doprowadzić do szału. Pragnął widzieć go wijącego się pod nim z rozkoszy, błagającego o więcej. Ręką zaczął intensywnie pocierać sutek chłopaka chcąc, żeby jęczał głośniej. Udało mu się. Kuroko wręcz odbiegał od zmysłów z nadmiaru przyjemności. Nie panując nad własnymi ruchami zaczął napierać kroczem na brzuch chłopaka, a jego usta w końcu odnalazły wargi czerwonowłosego. 
- Akashi-kun - jęknął. Po ciele Seijuuro przeszła fala przyjemnych dreszczy, kiedy usłyszał jęki wydostające się z ust niebieskowłosego. Widząc, że Kuroko podoba się to co robią, zdjął jego koszulkę,  a za chwilę jego górna część garderoby podzieliła ten sam los. Akashi ułożył Tetsu na ich rozłożonych koszulkach i zajął się lizaniem i całowaniem torsu rozpalonego chłopaka. Kuroko wplótł palce w jego włosy, drugą ręką trąc szyję chłopaka. Ogarniało go coraz większe zdenerwowanie, jako że zjeżdżał ustami coraz niżej, lecz Tetsu wiedział, że jest gotowy. Pozwoliłby Akashiemu na wszystko. Zarzucił mu nogi na plecy i sapnął nieco głośniej niż wcześniej. Czerwonowłosy lizał tors chłopaka na dłużej zatrzymując się w okolicach pępka. Widział, że to sprawia niebieskookiemu wiele przyjemności, a to dopiero początek. Jego ręce sprawnie uporały się z zamkiem od spodni i zaczęły zsuwać niepotrzebny materiał z ciała chłopaka. Kiedy spodnie już leżały na ziemi, Akashi zjechał tak, aby być twarzą na wysokości jego bioder i zaczął zębami zsuwać mu, za ciasne już,  bokserki. Kuroko krzyknął, gdy Akashi znalazł się tak blisko jego członka, a później opuszczał jego bieliznę. Erekcja była już tak silna, że sprawiała mu fizyczny ból, dlatego instynktownie szukał czegoś do potarcia. 
- Seijuuro, dalej, proszę... - wysapał, nie przejmując się już tym jak żałośnie musiał brzmieć.
Akashi szybko pozbył się również swoich spodni i bokserek, i położył się na rozpalonym ciele Kuroko. Sugestywnie otarł się o jego członek chcąc pokazać jak bardzo jest podniecony. Już chciał zagłębić się w tym chętnym ciele. Pragnął go. Szybko podarował mu głęboki pocałunek i znów powrócił do lizania jego skutków. Kuroko wbił paznokcie w jego barki, a nogi ponownie założył mu na plecy. Wiedział, że był gotowy i chciał przeżyć swój pierwszy raz właśnie z Akashim. Zdał sobie sprawę, że kocha czerwonowłosego i pragnie poczuć go w sobie, by zjednoczyli się całkowicie. Akashi był już na skraju szaleństwa. Kuroko był tak bardzo podniecający, że mógłby już go wziąć dla siebie. Jednak w ostatniej chwili przypomniał sobie, że to jest pierwszy raz Tetsuyi, a on nie miał przy sobie żadnego nawilżacza. Podsunął chłopakowi swoje palce do ust i powiedział niskim, seksownym głosem: - Ssij. -Ten spełnił jego prośbę i zaczął mocno nawilżać palce chłopaka. Przez myśl przeszło mu, że im lepiej to zrobi, tym mniejszy ból będzie odczuwał. Jeździł między nimi językiem, choć podniecenie nie pozwalało mu się na niczym skupić, dlatego po krótkim czasie wyjął palce z buzi i czekał na dalsze działania Akashiego. Kiedy ten uznał, że jego palce są już wystarczająco nawilżone, przyłożył je do wejścia chłopaka i zaczął wsuwać w niego pierwszy palec. Wszedł on dosyć gładko, ale przy drugim było już ciężej, bo Tetsu zaczął odczuwać ból. Akashi nachylił się nad jego członkiem i polizał po całej jego długości, a następnie zaczął lekko ssać wrażliwą główkę. Kiedy niebieskowłosy się już rozluźnił, wsunął w niego kolejny palec i zaczął go przygotowywać. Kuroko fakt faktem odczuwał z początku lekki dyskomfort, lecz był to znośny ból. Po za tym usta chłopaka sprawiały, że zapominał o całym świecie. Czuł, jak jego palce u nóg zaciskają się z przyjemności, a co więcej, wydawało mu się, że lada chwila dojdzie. Z jego gardła wydobywały się najróżniejsze dźwięki, jednak najczęściej powtarzał imię Akashiego.
Seijuuro jeszcze chwilę przygotowywał Kuroko na siebie, ale jak chłopak tak słodko jęczał jego imię to nie potrafił już dłużej czekać. Wyjął z niego palce i przyłożył swój członek do chętnej dziurki Tetsu. Pocałował go mocno i zaczął się w niego wsuwać.
- Kocham Cię, Seijuuro - powiedział jeszcze Kuroko, przed tym jak zagryzł wargę, by zmniejszyć odczuwany ból. Chiciał, aby Akashi wiedział o jego uczuciach jeszcze przed tym, jak zaczną się kochać. Oplótł rękoma jego szyję i starał się skupić na pięknych oczach, które go uspakajały. Akashi nie był w stanie wypowiedzieć chociażby słowa, kiedy jego członka oplotła ta cudowna ciasnota. Wpatrywał się głęboko w błękitne oczy Tetsu. Widział, że jest on gotowy. Po chwili zaczął się poruszać pod różnymi kątami, aby znaleźć ten słodki punkt, od którego Kuroko będzie krzyczał z rozkoszy. Błękitnowłosy stosunkowo szybko przyzwyczaił się do sytuacji i czerpał z niej samą przyjemność. Był pewien, że to wszystko przez oczy Akashiego, w które nieustannie się wpatrywał. W pewnej chwili wydarł się na całe gardło, czując jak po całym jego ciele rozpływa się rozkosz.

- Tutaj?- zapytał Akashi znów uderzając w to samo miejsce. Po jego ciele przetaczały się fale rozkoszy. Było mu nieziemsko i z tej rozpierającej przyjemności zaczął cicho wzdychać. Kuroko był taki ciasny, taki idealny.

- Tak! Mocniej! - błagał Kuroko, cały aż się trzęsąc. Zdjął jedną rękę z szyi chłopaka i skierował ją powoli na swój członek, dostosowując swe ruchy do pchnięć Akashiego. Wiedział, że nie potrwa to zbyt długo, bo czuł, iż lada chwila się spełni.
Czerwonowłosy odtrącił rękę chłopaka i sam zaczął mu dogadzać. Przyspieszył też swoje ruchy wewnątrz niego chcąc w końcu osiągnąć spełnienie, ale pragnął, żeby to Tetsu doszedł pierwszy. Tak też się stało, bo gdy tylko Kuroko poczuł jego dłoń na swoim członku, zdawało mu się, że zaraz straci przytomność. Po kilku kolejnych pchnięciach Akashiego, błękitnowłosy spuścił się obficie w jego rękę. Seijuuro szczytował zaledwie kilka chwil po błękitnookim. Rozlał się w nim obficie i opadł na jego gorące ciało. Było mu tak dobrze i czuł się bardzo rozleniwiony. Przytulił do siebie mocno niebieskowłosego i pocałował go w czoło. 

- Ja też Cię kocham, Testuya.

                                                                        
Z serii najlepsze komentarze podczas pisania/sprawdzania:
* - "Zamiast "pragnął tego małego niebieskowłosego" przeczytałam "pragnął jego małego" "

wtorek, 17 lutego 2015

Sesja

Był wczesny ranek, kiedy telefon na szafce zaczął wygrywać irytującą melodię. Blondwłosy chłopak niechętnie wstał z łóżka i szybko przemknął do łazienki, żeby nie obudzić swojego, śpiącego chłopaka. Okazało się, że to jego manager dzwonił, aby poinformować go o jego nowej sesji na ostatnią chwilę, którą cudem udało mu się załatwić. Kise był z tego powodu zadowolony, ale teraz w głowie już układał plan jak udobruchać swojego partnera, żeby wziął z nim w niej udział. Nie chciał pozować z nikim innym, kiedy mógł pokazać i udowodnić swoją miłość.
Kuroko obudził się, choć z początku nie otwierał nawet oczu. Dopiero jak jego ręka nie wyczuła nikogo obok momentalnie usiadł na łóżku.
- Ryouta? - zawołał sennym głosem. -Gdzie jesteś... 
Blondyn uśmiechnął się szeroko ponownie wchodząc do sypialni. Na widok roztrzepanych włosów Kuroko, jego uśmiech tylko się poszerzył.
- Bylem w łazience, kochanie- odpowiedział wesoło, całując go w czoło i siadając obok na pościeli.- Jak się spało?
- Dobrze, ale chcę żebyś tu był, gdy się budzę - mruknął.
Zawsze, gdy jeszcze w połowie spał zdobywał się na takie bezpośrednie słowa. Położył dłoń na policzku Kise i pocałował go w usta.
- Dzień dobry - szepnął, uśmiechając się uroczo.
Ryota rozpromienił się bardziej, słysząc jego słowa. Mimo tak długiego czasu w związku, Kuroko nadal był dosyć skryty i małomówny, przez co takie bezpośrednie wyznania tylko uszczęśliwiały jego partnera.
- Bardzo dobry! Obiecuję, że już zawsze będę- szepnął mu do ucha, po czym lekko je podgryzł.
Kuroko zaśmiał się krótko, po czym zarzucił mu ręce na szyję i pociągnął z powrotem do pozycji leżącej.
- Śpijmy jeszcze - mruknął, przekręcając ich tak, by mógł się na nim ułożyć. Kise zaśmiał się ciepło i objął niebieskowłosego w pasie.
- Z tobą zawsze- mruknął uwodzicielsko.- Ale teraz niestety nie mamy czasu.
Tetsu podniósł głowę i spojrzał na niego spod przymrużonych oczu.
- 'Mamy'? - spytał zaciekawiony.
- Musimy się zaraz zbierać i jechać do studia na umówioną sesję- powiedział blondyn.
Liczył na to, że jego partner jest jeszcze na tyle zaspany, że nie będzie się sprzeczał i tylko mu przytaknie.
- Ale po co ja tam mam być? - spytał i ziewnął ostentacyjnie. Wysunął lekko głowę i podarował mu 'pocałunek 'Eskimosów'.
- Bo cię kocham i cię o to proszę?-podsunął usłużnie chłopak.
Miał nadzieję, że takie argumenty podziałają na Kuroko. W końcu jego urok osobisty musiał działać na blekitnowlosego.
- Też cię kocham, ale wolę oglądać jak pozujesz przede mną bez ubrań, niż przed fotografem w ubraniach - stwierdził dobitnie, nawet się nie rumieniąc, lecz i tak schował twarz w jego ramieniu. Blondyn westchnął. Wiedział, że z tym małym diabełkiem nigdy nie jest tak łatwo jakby chciał, ale paradoksalnie to, że chłopak nadal stanowił dla niego wyzwanie niemiłosiernie go kręciło.
- A nie chciałbyś zapozować? Razem ze mną oczywiście?- zapytał, zerkając na niego z nadzieją.
- Nie pozwolę, żebyś rozbierał się przy innych, Ryouta - wręcz warknął, choć ledwo można było go zrozumieć, gdyż wciąż wciskał w niego twarz.
Kise spojrzał na niego z niezrozumieniem. Dlaczego chłopak myślał,  że zamierza się przed kimś innym obnażać?
- Skarbie, nie było mowy o żadnym rozbieraniu się.
- Tym bardziej nie wiem po co mam tam z tobą jechać - westchnął, siadając na nim okrakiem.
Zaczął przesuwać dłońmi po jego klatce piersiowej, uśmiechając się przy tym delikatnie. Ryota jęknął cierpiętniczo. Jak tak dalej pójdzie to z ich wspólnej sesji nici. A jego chłopak wiedział jak skutecznie go skusić i rozpalić tak, żeby nie mógł myśleć o niczym innym niż ten seksowny diabeł nad nim.
- Proszę?- powiedział tylko, patrząc w górę niemal szczenięcym wzrokiem i wydymając przy tym lekko dolną wargę. Na razie nie reagował na poczynania chłopaka.
- Ale wytłumacz mi to kochanie - poprosił. - Dlaczego tym razem mam być tam z tobą?
Przygryzł dolną wargę i wsunął swoje małe dłonie pod koszulkę blondyna. Jego palce z ciekawością badały mięśnie na brzuchu Kise, choć znały je już bardzo dobrze.
Westchnął lekko i złapał blekitnowlosego za nadgarstki. Bez problemu przekręcił ich tak, że teraz to on był na górze i pochylał się nad chłopakiem. Jego nadgarstki trzymał na poduszce nad jego głową i patrzył intensywnie w jego cudowne oczy.
- Pamiętasz jak ci opowiadałem o mojej sesji do ostatniego magazynu?
- Pamiętam - przyznał i uśmiechnął się szeroko, uwielbiał, gdy Kise stawał się taki stanowczy.
- To właśnie ten sam magazyn zaproponował mi wzięcie udziału w tej sesji. Na początku się nie zgodziłem, ale dziś menager zadzwonił i powiedział, że jednak wszystko jest już załatwione i muszę tam być- powiedział. Po czym pochylił się do niego niżej i liznąl go po szyi aż przez szczękę.
- A...ale co my tam będziemy robić?  - spytał Kuroko, choć głos mu się łamał od tych pieszczot. Przechylił głowę i wypił się w usta blondyna. Chłopak żarliwie odpowiedział na pocałunek, szybko przejmując kontrolę. Pieszczota nie trwała jednak długo.
- Hmm... będziemy tylko pozować. W dość...jednoznaczny sposób- zaśmiał się pod nosem i jeszcze raz pocałował te słodkie usteczka.
- Kochanie - jęknął Kuroko, przewracając oczami. Za nic nie chciało mu się tam iść, choć z drugiej strony widział, że jest to dla blondyna ważne. Pocałował go lekko, chcąc jakoś udobruchać chłopaka.
- Zrob to dla mnie- poprosił chłopak, robiąc najbardziej smutne oczy na jakie było go stać w tej sytuacji. Wiedział, że to potrafiło zmiękczyć każdego.
- Ale jeśli cokolwiek mi się nie spodoba... - zagroził, lecz nie mógł się na niego złościć.
- Obiecuję, że wszystkiego dopilnują- zazrzekł się z szerokim uśmiechem.
- To leć do łazienki się ogarnąć- zawyrokował całując Kuroko w czoło.
- A może razem się ogarniemy?- zaproponował Kuroko, a jego oczy zabłysnęły. Uniósł głowę i przygryzł jego wargę. Kise zaśmiał się lekko.
-Tak dobrze to nie ma- wystawił mu język i szybko wstał z łóżka.
- Wiem jakby się skończył wspólny prysznic.
- Ja też i właśnie ta wizja mi się podoba - jęknął i przewrócił się zrezygnowany na brzuch.
- Wstawaj leniu- klepnął go w jędrny pośladek. -Nie mamy czasu. Za dwie godziny już musimy być w studio.
- Ech - jęknął Kuroko i posłusznie spełnił jego prośbę.
Zadowolony Ryota patrzył jak Tetsu znika w łazience, a sam z dobroci serca poszedł im zrobić śniadanie. Nie mógł się już doczekać ich wspólnej sesji i z podekscytowania aż zaczął sobie nucić pod nosem.
-Wygląda pysznie - mruknął Kuroko wkraczając do kuchni w samym ręczniku. Po chwili jednak spojrzał na Kise i lekko się zarumienił.
- Mam pytanie...
Blondyn zlustrował prawie nagie ciało swojego partnera. Mimo długiego stażu w związku, nadal ten niepozorny chłopak działał na niego jak narkotyk.
- Tak?
- Czy ja się mam gdzieś... no wiesz - zaczerwienił się aż po same uszy i wbił wzrok w podłogę.
Kise aż westchnął z zachwytem wpatrując się w tak rzadki widok jaki się przed nim przedstawiał. Nie często Kuroko dawał się ponosić emocjom.
- Nie bardzo rozumiem. Co masz na myśli? -zapytał.
- Ogolić - burknął i zacisnął szczęki.
- Emm...-w tym momencie blondyn również poczuł jak zdradliwe ciepło wpływa mu na policzki.
- Wiesz... no... tak- wyjąkał.
- Ale przecież to miała być zwykła sesja - szepnął.
- Na poczatku tak. Przytulanie i niejednoznaczne pozy, ale nigdy nie wiadomo czego zażyczy sobie fotograf- powiedział już opanowując zawstydzenie. Nie chciał go dodatkowo stresować.
- Ale ciebie samego nigdy tak nie fotografował, prawda? - spytał całkiem szczerze i spojrzał mu w oczy. Nie zniósłby faktu, że jego mężczyzna pozował nago.
- Mialem kilka takich sesji, ale wiesz, że to tylko praca, kochanie- powiedział ostrożnie. Nie wiedział jak blękitnowłosy zareaguje, ale nie chciał też kłamać.
- Że co?! - wrzasnął Kuroko i podszedł trochę bliżej. Blondyn szerzej otworzył oczy na ten wybuch.
- Emm... no manager mi takie załatwił- próbował się usprawiedliwić, chociaż nie wiedział czy to wystarczający argument. Kuroko, zadziwiając samego siebie, nie mógł zapanować nad emocjami. Poczuł, że po jego policzku toczy się łza, więc czym prędzej wybiegł z kuchni i zamknął się w łazience.
- Tetsu!- krzyknął chłopak i pobiegł za nim, ale drzwi zatrzasnęły się tuż przed jego twarzą.
- Mały, co jest?- zapytał miękko.
Kuroko usiadł pod drzwiami, podciągając kolana pod brodę. Czuł się bezsilny i zraniony, choć wiedział, że nie miał do tego prawa. Wziął kilka głębokich oddechów, po czym wstał i wyszedł do Kise, który cały czas pukał i mocno się w niego wtulił.
-Łudziłem się, że tylko ja mogę cię takim oglądać.
Blondyn od razu objął go ramionami w pasie i stanowczo przyciągnął do siebie.
- Kochanie, przecież wiesz, że jestem cały twój- szepnął mu do ucha i pocałował lekko w nabrzmiałe od przygryzania wargi. Nie znosił kiedy Kuroko był smutny. A już zwłaszcza z jego winy.
- Ale ja nie chcę, żebyś miał takie sesje!- krzyknął i schował twarz w jego koszulce. Westchnął cicho.
- Tetsu, skarbie, spójrz na mnie- poprosił.
Błękitnowłosy przełknął ślinę i przymknął na chwilę oczy, a następnie odsunął się od niego lekko i spojrzał mu w twarz. Ujął błękitnowłosego delikatnie za oba policzki i spojrzał mu poważnie w oczy.
- Kocham cię i jesteś jedynym mężczyzną, który może i ma prawo oglądać mnie w sypialni. Te sesje... to zupełnie co innego.
- Ale obiecaj, że postarasz się je ograniczyć - poprosił i stanął na palcach, by ich nosy się zetknęły.
- Postaram się, obiecuję, ale to nie do końca zależy ode mnie- stęknął.
Tak bardzo chciał go widzieć zawsze tylko szczęśliwego. Kuroko uśmiechnął się delikatnie, nawet jeśli wciąż nie do końca był przekonany. Złapał blondyna za rękę i poprowadził go do łazienki, gdzie wręczył mu mu maszynkę do golenia.
- Sam tego nie zrobię - odparł hardo. Kise zaczerwienił sie tak bardzo, że poczuł jak uszy zaczynają go palić. Ale nie odezwał się tylko delikatnie odwzajemnił uśmiech i musiał delikatnie ogolić swojego chłopaka.
- Ale kochać się tam nie będziemy. To miała być poważna, a nie pornograficzna sesja - szepnął, mówiąc bardziej do siebie niż do Kise, który spojrzał na chłopaka z niedowierzaniem.
- Nie, oczywiście, że nie. Nikt nie ma prawa widzieć ciebie tak uroczo zarumienionego...nagiego...jęczącego pode mną- szepnął zmysłowo, patrząc na niego z dołu i biorąc jego jedną nogę na spotkanie z maszynką.
- I ciebie też! - odparł od razu. -Znaczy się nie jęczącego pode mną, ale nade mną... we mnie... Ryouta... -jęknął i pod wpływem własnych wyobrażeń oraz dotyku chłopaka zaczął się podniecać.
Uśmiechnął się zawadiacko do niego. Z tej perspektywy miał świetny widok na to co się działo z chłopakiem i był dumny, że tylko jego słowa były w stanie pobudzić jego fantazję. Niby niewinnie powędrował jedną ręką w górę jego uda, głaszcząc je po wewnętrznej stronie. Uwielbiał na niego patrzeć i rozkoszować się jego reakcjami. Tylko w seksie Kuroko puszczały hamulce i to w nim również kochał.
Tetsu wplątał palce w jego włosy i pociągnął go ku górze, by wpić się w usta chłopaka. Nie mógł uwierzyć, że tak łatwo mógł doprowadzić się do takiego stanu, gdy tylko w grę wchodził Kise. Całował go namiętnie, napierając biodrami na jego krocze. Blondyna pozytywnie zdziwiła nagła inicjatywa błękitnookiego. Przejął kontrolę nad pocałunkiem i przyciągnął go do siebie. Westchnął cicho w jego usta i podgryzł jego dolną wargę.
- Ryouta... - jęknął w jego usta, gdy zrobili przerwę na zaczerpnięcie powietrza. Przesunął dłonie na jego policzki i czule je pogładził. Jego dłonie automatycznie powędrowały na jędrne pośladki błękitnowłosego.
- Tetsu...musimy się zbierać- przypomniał z bólem. Miał ochotę, chciał teraz tylko doprowadzić to kuszące ciało do spazmów rozkoszy i tych uroczych jęków. Ale z drugiej strony wiedział, że ma zobowiązania.
-Z erekcją nie pójdę - burknął Kuroko i otarł się o niego jeszcze mocniej. Na dodatek przewędrował dłonią po jego torsie i wsunął ją pod spodnie, od razu chwytając za członek. Syknął cicho z przyjemności. Ten mały diabeł doskonale wiedział jak go podejść.
- Mały prowokator- zaśmiał się ciepło, ale wyjął jego dłoń ze swoich spodni. Rzucił mu na to zawadiacki uśmiech i jednym, szybkim ruchem pozbył się jego ręcznika. Uklęknął przed nim i ujął w dłoń jego już twardego penisa.
- O Boże... - jęknął Kuroko i odgarnął włosy z jego czoła by dobrze go widzieć. Zagryzł dolną wargę i wbił oczy w usta chłopaka.
- Powiedz czego chcesz- zażądał stanowczo. I tak jak w życiu codziennym często był radosny i beztroski, tak w łóżku uwielbiał mieć wszystko pod kontrolą i być stanowczym.
- Weź go od razu... proszę - westchnął, opierając się o zlew. Oddech znacznie mu przyspieszył. Blondyn poruszyl stymulujaco po trzonie jego męskości kilka razy ręką, aby chwilę później już wziąć go do ust. Ssał i lizał z zapałem, ciągle starając się patrzeć w górę i obserwując reakcje chłopaka.
- O, tak - sapnął i mocniej zacisnął palce. Był tak napalony, że nie potrwało to długo. Doszedł, wykrzykując imię swojego ukochanego.
Ryota połknąl słonawą spermę swojego chłopaka i oblizał się. Spojrzał na chłopaka. Na jego zaróżowione policzki, zamglone spojrzenie i delikatny uśmiech satysfakcji błądzący po jego wargach. Sapnął na ten widok i blyskawicznie podniósł się, wpijając w jego chętne usta.
- Kuroko... zrób mi dobrze- szepnął mu do ucha, przygryzając jego płatek.
- Już - szepnął bez zastanowienia i uklęknął przed nim. Opuścił jego spodnie wraz z bokserkami do połowy ud po czym bez żadnego przygotowania od razu zabrał się za pieszczenie go językiem. Przejechał po całej długści członka, a następnie ucałował główkę i zaczął go powoli wsuwać do buzi.
Z pożądaniem patrzył jak jego penis jest pieszczony przez te grzeszne usteczka. Wplótł mu palce we włosy i sam nadał tempo jego ruchom. Mruczał przy tym z przyjemności.
Kuroko w całości mu się poddał. Przez tyle lat zdążył obdarzyć go niewyobrażalnym zaufaniem i pozwoliłby chłopakowi na wszystko. Ręce położył na jego biodrach i mocno zacisnął palce, czując że sam znów się podnieca od samego pieszczenia.
Czuł, że jest już bardzo blisko spełnienia. Kuroko doskonale wiedział co robić, żeby było mu najlepiej. Wzdychał cicho pod nosem i zaciskał mocniej palce na jego włosach, kiedy czuł przepływające przez jego ciało prądy przyjemności.
Tetsu nie mógł już wytrzymać i jedną dłoń przemieścił na swojego członka, po czym zaczął po nim szybko przejerzdżać. Skierował oczy ku górze, by dostrzec twarz Kise, na której wręcz malowała się przyjemność. Zacisnął usta jeszcze mocniej.
Przyjemność jaka go ogarniała była zniewalająca. Odchylił głowę do tyłu i z głośnym jękiem doszedł w slodkich usteczkach swojego chłopaka. Kiedy błękitnowłosy odsunął się od jego penisa, nie zwracając uwagi na błogośc jaka ogarnęła jego ciało, podniósł go i odtrącił jego dłoń. Sam zaczął energicznie poruszać po całej długości męskości chłopaka.
- Ryouta - jęknął Kuroko i wpił się w jego usta, a następnie doszedł, spuszczając się obficie w dłoń blondyna. Zarzucił mu ręce na szyję i uśmiechnął się.
- Zrobię co zechcesz - szepnął i dał mu jeszcze buziaka.
- Świetnie- uśmiechnął się szeroko.- W takim razie wskakuj pod prysznic, a ja pójdę zrobić to śniadanie. Mamy już mało czasu- zaśmiał się. Pocałował go jeszcze w czoło i wyszedł z łazienki, uprzednio myjąc ręce i wycierając się ze spermy. Oczywiście na plan dotarli kilkanaście minut po czasie. Kuroko nie czuł się już tak pewnie jak wcześniej w łazience, dlatego mocno ściskał dłoń swojego chłopaka i starał się użyć swojego misdirection, choć sam wątpił w to, czy mu pomoże. Było tam sporo ludzi i wszyscy się do nich uśmiechali. W oddali widział kilka aparatów, oraz resztę sprzętu, który nie wiedział do czego służy. Ryota był w swoim żywiole. Uśmiechał się szeroko i z każdym się witał. Bardzo lubił swoją pracę i nie zamieniłby jej na nic innego. Widział, że Kuroko nie czuje się zbyt pewnie, ale nie wiedział co może zrobić, żeby chłopak poczuł się lepiej. Miał nadzieję, że z czasem jak będą już pozować trochę się rozluźnieni. Podszedł do swojego niezadowolonego managera.
- Gomenasai! Nie chcieliśmy się spóźnić. To jest Kuroko, mój partner- przedstawił go z dumą w głosie i objął go w pasie od tyłu, brodę kładąc mu na ramieniu.
- Witam - bąknął Kuroko i poczuł się tak, jakby Kise go prezentował, pytając czy nadaje się do tej sesji. Wyciągnął rękę do managera, o którym słyszał już wiele, dlatego też bał się jego reakcji. Ryota wciąż uśmiechał się pewnie, chociaż w środku czuł lekki niepokój. Nie bał się reakcji managera, bo po jego minie widział już, że Tetsu przypadł mu do gustu. Bał się tego, że Kuroko robi coś przeciw sobie, że zmusza sie do czegoś czego nie chce robić, tylko po to, żeby go uszczęśliwić. Nie chciał tego.
- T... to co mamy robić, Ryouta?- spytał Kuroko przerywając chwilę ciszy i obrócił ku niemu głowę. Już jakiś czas temu przywykł do używania jego imienia w miejscach publicznych, lecz tym razem lekko się zawstydził.
- Kise-san, Kuroko-san, proszę za mną. Zaprowadzę was do garderoby, gdzie zajmą się wami nasze stylistki. Później pójdziecie na stanowisko fryzjera i wrócicie tutaj- powiedział manager.
Kise wziął błękitnookiego za rękę i ścisnął ją pokrzepiająco. Uśmiechnął się też do swojego chłopaka i poszedł z nim za mężczyzną, który dla niego pracował. Tetsu przygryzł nerwowo wargę, lecz starał się zachowywać pewnie. Zacisnął mocno palce i lekko uśmiechnął się do chłopaka. Choć słowa takie jak 'stylistki, fryzjer' czy 'garderoba' go trochę odrzucały nie chciał się wycofać. Obiecał coś swojemu mężczyźnie i chciał tej obietnicy dotrzymać. Kiedy już dotarli do garderoby i stylistki przestały się zachwycać urodą nowego modela, szybko ich wystylizowały. Byli ubrani na zasadzie kontrastu. Kuroko miał na sobie białe spodnie oraz błękitną koszulę, która podkreślała kolor jego oczu i włosów. Kise za to był ubrany cały na czarno co dodało mu dużo tajemniczości, drapieżności i stanowiło ciekawe połączenie z jego jasnymi włosami i złotymi oczami.
Kuroko przejechał oczami po całej sylwetce swojego partnera i nieświadomie zwilżył językiem wargi. Kise wyglądał niesamowicie w czerni, a jeśli dobrze pamiętał nie ubierał zbyt często ubrań w tym kolorze.
Przeszli do innego pomieszczenia, w którym dwie fryzjerki zajęły się układaniem ich włosów, a w tym samym czasie pewien mężczyzna nakładał mu coś na twarz. Ryota czuł się dobrze mając przy sobie swojego ukochanego. A radość go rozsadzała na myśl, że będą razem pozować. Zawsze tego chciał i w końcu mu się to uda. Widział, że Tetsu nadal jest spięty, mimo swojej pozornie pewnej postawy, dlatego kiedy tylko mógł, uśmiechał się do niego pokrzepiająco. Kuroko starał się odwzajemniać jego uśmiechy, lecz im dłużej trwało przygotowanie ich do sesji, tym mniej pewnie się czuł. Kiedy byli 'gotowi' i mogli wstać od razu przysunął się do blondyna i przytulił się do jego ramienia. Wtedy nie obchodziło go to, co pomyślą inni. Chciał jedynie wiedzieć, że jest przy nim Kise, bo to znaczyło, że nic złego mu się nie stanie. Blondyn przytulił do siebie swojego skarba i spojrzał morderczym wzrokiem na fryzjerów, którzy się bezczelnie gapili. Kiedy chodziło o jego chłopaka potrafił być naprawdę bardzo stanowczy.
- Hej Kochanie, spójrz na mnie- poprosił.
Kuroko podniósł głowę i spojrzał mu w oczy, a sprawiło to, że poczuł się pewnie. Przycisnął się go niego jeszcze bliżej i wziął kilka głębokich oddechów.
- Tetsu, nie masz się czym stresować. Będę tam z tobą i pomogę ci- zapewnił.
Chciał, żeby Kuroko czuł, że może mu zaufać i będzie się przy nim czuł bezpiecznie.
- Wiem - odparł i nie mógł się powstrzymać przed stanięciem na palcach i daniem mu całusa. Uśmiechnął się do niego i postanowił zwracać uwagę tylko na swojego chłopaka, jakby cała ta sesja i wszyscy ludzie nie istnieli.
Blondyn uśmiechnął się promiennie. Objął go w pasie i poprowadził z powrotem do studia. Tam już cały plan był przygotowany i wszyscy czekali już tylko na nich.
- Mów mi co mam robić - szepnął Kuroko do jego ucha i stanął tuż przy nim na planie. Wciąż czuł się dość niepewnie, lecz Kise dodawał mu energii.
- Spokojnie. Na początku pozy będzie wymyślał fotograf. Będzie dobrze- powiedział cicho i cmoknął go jeszcze w czoło.
Pokazał ekipie, że są już gotowi i mogą zaczynać. Kuroko spełniał wszystkie polecenia, choć jak na razie nie były one zbyt trudne. Miał po prostu patrzeć w oczy swojego chłopaka, lub się do niego przytulać, a to zawsze sprawiało mu przyjemność. Kise spełniał wszystkie polecenia z pełną swobodą. Był do tego przyzwyczajony. Ale w pewnym momencie fotograf kazał im zdjąć koszule. Ustawił ich tak, że blondyn stał za Tetsu i trzymał mu ręce na podbrzuszu, kiedy jego chłopak opierał się na nim całym ciałem i trzymał mu ręce na udach. Taka pozycja sprawiła, że poczuł bardzo wyraźnie ciepło ciała drugiego chłopaka. Kuroko zarumienił się na całej twarzy, gdy pozowali z odkrytymi torsami. Mocno zaciskał palce na dłoniach Kise, jakby miało mu to pomóc. Z radością przystał na zmianę pozycji na taką, w której obaj byli tak samo widoczni. Mianowicie miał zarzucić ręce na szyję Kise i obtoczyć go nogami w biodrach, podczas gdy on podtrzymywał go za pośladki. Tetsu skupiał się na jego oczach. W tej pozycji po raz pierwszy mieli się pocałować. Kuroko przybrał kolor dojrzałego pomidora i z niepewnością spojrzał na partnera.
Blondyn widział, że jego chłopak jest speszony, ale teraz nic nie mógł na to poradzić. Wpił się więc w jego usta zaborczo, od razu przejmując kontrolę. Przycisnął go też mocno do siebie, tak że stykali się swoimi nagimi klatkami. Było mu coraz goręcej i coraz bardziej przyjemnie. Zaczynał powoli zapominać, że są na sesji. Skupiał się tylko i wyłącznie na delikatnych i słodkich wargach blękitnowłosego. Wtedy też w Kuroko opadły wszelkie bariery. Wplątał palce w jego blond włosy i naparł na niego swoim kroczem. Oddawał z chęcią pocałunek odkrywając, że ta sesja chyba zaczęła go nakręcać.
Czuł, że nie brakuje mu dużo, aby się podniecić. Zresztą Kuroko był małym diabłem, który potrafił używać swoich atutów, żeby skutecznie zawrócić mu w głowie. Całował go teraz zachłannie na środku studia fotograficznego, ściskając go za tyłek. Miał ochotę przyprzeć go do jakiejkolwiek ściany i wziąć dla siebie. Posiąść go na własność i pokazać każdemu, że tylko on ma prawo dotykać tego cudownego chłopaka. I tylko jakieś przebłyski świadomości, że to jednak miejsce publiczne, powstrzymały go od tego kroku. Wtedy też podszedł do nich manager i zwyczajnie uderzył Kise w głowę jakąś teczką. Oderwali się od siebie, dysząc ciężko, a ich twarze pokryte były rumieńcami.
- Wołania nie pomogły - oznajmił manager, a Kuroko zrobił się cały czerwony i schował twarz w szyi Kise.
Blondyn tylko uśmiechnął się szeroko, świecąc swoim idealnym uzębieniem.
- Przepraszamy, ale sam rozumiesz- mrugnął do niego i zaśmiał się. Kuroko burknął ciche przepraszam i wyprostował się, czekając na dalsze instrukcje. Oddychał spokojnie, chcąc uspokoić własny organizm, który niedawno zaczął się przebudzać.
Ryota teraz starał się jak najmniej patrzeć na swojego partnera, bo wiedział, że widząc jego uroczo zarumienioną twarz i te błyszczące oczy zwyczajnie się na niego rzuci. Czasami ze swoim popędem seksualnym był gorszy od Aomine, a to było nie lada wyzwaniem. Następne pozy były już 'spokojniejsze'. Kuroko nie wiedział, czy fotograf miał właśnie takie plany, czy po prostu nie chciał by znów ich poniosło. Przemieścili się do pozycji leżącej, gdzie zdjęcia robione były z góry. Kuroko miał układać się przy boku partnera, lub jedynie leżeć obok i trzymać go za rękę. Obaj się bardzo wczuli i pilnowali, żeby znowu nie zaszli za daleko w czułościach, więc ściśle trzymali się wytycznych fotografa. Pół godziny później mieli przymusową przerwę, bo fotograf źle się poczuł, więc mieli pojawić się na planie ponownie za godzinę.
Z ulgą wstali i udali się do swojej, na czas sesji, garderoby.
- Ryouta... - mruknął Kuroko i przekręcił zamek w drzwiach. Podszedł powoli do partnera i pchnął go na kanapę, po czym usiadł na nim okrakiem i pocałował wolno, acz namiętnie. Blondyn westchnął i dał się całować. Położył dłonie na jędrnych pośladkach błękitnookiego i zaczął je stymulująco masować. Zszedł z pocałunkami na jego szyję i przygryzł ją lekko, tak żeby nie zostawić śladów.
- Ten pocałunek tam - szepnął Kuroko - był niesamowity... - Wplótł palce w jego włosy, a drugą dłoń położył a policzku chłopaka i zaczął go czule gładzić.
- Z tobą każdy jest niesamowity- odparł szarmancko. Jedna jego ręka podażyła w górę i zaczęła gładzić chłopaka po plecach. Po chwili jego usta znalazły się jeszcze niżej i objęły jeden sutek, delikatnie go podgryzając to liżąc.
- Kochajmy się Ryouta... Mamy dużo czasu - jęknął, z trudem łapiąc powietrze. Pogłaskał go po włosach i naparł na biodra tak, by blondyn wyczuł jego erekcję.
- Och, tak- zamruczał jak kot. W następnej chwili przekręcił się tak, że miał chłopaka pod sobą i siedział mu na biodrach. Od razu wpił mu się w usta namiętnie, a rękami zaczął mu rozpinać spodnie. Kuroko szybko uporał się z rozporkiem blondyna i zsunął jego spodnie, wraz z bokserkami do kolan, a gdy on uporał się z jego ubraniem pozbył się go w całości i zarzucił nogi na plecy Kise.
- W czarnym jesteś jeszcze bardziej seksowny... - przyznał.
Chłopak zaśmiał się ciepło na jego słowa. Uwielbiał się mu podobać. Zdjął do końca jego spodnie. I poruszył kilka razy ręką po jego sztywnej erekcji. Całował go w tym czasie z pasją, a drugą ręką badał jego tors.
- Nawet brzmi seksownie - zastanowił się - jakbyś był we mnie... - zaśmiał się cicho i musnął jego usta.- Ach, kocham cię - westchnął. Przy Kise zawsze zachowywał się inaczej niż zazwyczaj.
- Też cię kocham, skarbie- szepnął w jego usta. Był tak bardzo podniecony, a taki uległy i rozochocony Tetsu działał na niego lepiej niż afrodyzjak. Szybko wyjął ze swoich spodni portfel, w którym zawsze na wszelki wypadek nosił saszetkę z nawilżeniem. Teraz okazało się to bardzo przydatne. Nakierował swoje nawilżone palce do wejścia błękitnookiego i pocałował go mocno, jednocześnie wkładając jednego palca. Kuroko odchylił głowę do tyłu. Jeśli chodziło o Kise to był już na tyle przyzwyczajony, że nie potrzebował żadnego przygotowania, lecz doceniał to, że chłopak tak się o niego troszczy. Przejechał obiema dłońmi po jego twarzy i uśmiechnął się szczerze.
- Gotowy?- zapytał cicho, kiedy rozciągał go już trzema palcami. Ocierał się delikatnie swoim penisem o jego uda. Och, Tetsu był taki gorący.
- Oczywiście - odparł i pocałował go, gdy ten się w nim zagłębiał. 
Uwielbiał czuć z Kise tą bliskość. Kiedy się kochali, oddawali sobie wzajemnie ciała i dusze, a Tetsu uwielbiał to, że towarzyszyło temu tyle uczuć. Zamruczał aprobująco, czując ta znajoma ciasnotę, gorącego wnętrza. Kochał to uczucie. Zaczął się w nim poruszać na początku wolno, ale z każdą minutą nabierał tempa. Jego ręce niespokojnie badały tors chłopaka co chwile pieszcząc to penisa chłopaka to jego sutki. Wymieniali tez żarliwe, namiętne pocałunki. Kuroko wbił paznokcie w jego plecy, nie przejmując się tym, że niedługo wrócą na plan, gdzie pozostawione przez niego ślady zapewne będą widoczne. Pieścił usta blondyna, co jakiś czas sapiąc wprost do nich. Blondyn przyspieszył swoje ruchy. Czul, ze jest już blisko, a chciał, żeby to jego chłopak doszedł jako pierwszy. Pieścił jego penisa wprawnie i poruszał się w nim płycej i szybciej, idealnie trafiając we wrażliwy splot nerwów, co dawało wiele przyjemności jego partnerowi. 
- Ryuota - jęczał coraz głośniej, aż w końcu krzyknął i doszedł, spuszczając się na swój brzuch. Pocałował namiętnie blondyna, po czym sapnął jeszcze kilka razy, by przyspieszyć jego orgazm. Kise czując jak mięśnie spazmatycznie zaciskają się na jego męskości, jęknął nisko i również doszedł, jeszcze chwile poruszając się w chłopaku. Pocałował go namiętnie i wysunął z niego delikatnie. 
- Kocham cię- szepnął mu do ucha. 
- Ja ciebie mocniej - odpowiedział i z zachwytem poruszał dłońmi po całym jego ciele.
- Nie da się mocniej- zaśmiał się wesoło chłopak. 
- Podrapałem ci plecy - oznajmił, jakby to było coś zupełnie normalnego. 
- Nie szkodzi, ale fotograf pewnie się nieco zdziwi- zaśmiał się. 
- Może wtedy sesja będzie bardziej wiarygodna - zastanowił się Kuroko i jeszcze raz skosztował jego warg. -Wypiłbym shake. 
Blondyn wybuchnął śmiechem. Tetsu zawsze i wszędzie miał ochotę na szejki. To było w nim bardzo urocze. 
- Poproszę managera, żeby kupił. 
Tetsu uśmiechnął się szeroko, po czym poruszał lekko biodrami, dając chłopakowi znak, by z niego wyszedł. Kiedy wstali, szybko oczyścił się ze spermy na brzuchu, po czym spojrzał na Kise.
-Wyczyścisz mnie po sobie?- spytał, zachowując przy tym niezwykle niewinną minę. 
- Z przyjemnością- zaśmiał się wesoło blondyn i delikatnie pocałował swojego chłopaka. Potem zajął się nim tak, jak ten tego potrzebował.
-W sumie całkiem mi się podoba na tej sesji - przyznał Kuroko, uśmiechając się zadziornie. 
- No widzisz!- Kise od razu się rozpromienił i odruchowo przytulił chłopaka mocno do swojej klatki piersiowej.- Mówiłem ci, że nie ma się czego bać.
- Ale nigdy więcej się na to nie zgodzę - oznajmił hardo, całując go w pierś.
Ryota tylko zaśmiał się głośno. Wiedział, że jakby jeszcze raz poprosił o taką przysługę, to Kuroko zgodziłby się na to. Może potrzebowałby małej zachęty, ale zdawał sobie sprawę, że potrafił być przekonujący kiedy bardzo czegoś chciał. Roztrzepał tylko błękitne włosy w odpowiedzi i pogłaskał go po głowie pieszczotliwie. 
- Chyba musimy się trochę ogarnąć- westchnął po kilku minutach.
- A może tak właśnie będzie lepiej? - spytał, za żadne skarby nie chcąc go puszczać. Już tak czasem miał, że po stosunku potrzebował chwili w takim czułym uścisku, by móc się uspokoić przy wspaniałym dźwięku bicia serca Kise. 
- Nie chciałbym, żeby manager nam tu wparował i zobaczył cię tak- powiedział stanowczo. Myśl, że ktokolwiek mógłby oglądać takiego Tetsu sprawiała, że miał ochotę krzyczeć. Tylko on mógł widzieć błękitnookiego w takim stanie. 
- Ale mamy jeszcze dużo czasu - mruknął, pocierając nosem jego skórę. Znał go na tyle by wiedzieć, że to go rozczula. 
- Nie sądzę, żeby zostało jeszcze dużo czasu. W końcu całkiem długo się tobą zajmowałem- uśmiechnął się do niego sugestywnie. 
- No dobrze - odparł i niechętnie się od niego odsunął. -Ale wieczorem ci nie daruję - mruknął i podszedł do kanapy, by wziąć z niej swoje spodnie. 
Ryota oblizał usta i przyjrzał się gorącemu ciału swojego partnera. I jak zazwyczaj bardzo lubił swoją pracę i sprawiała mu ona niesamowicie dużo przyjemności, tak teraz miał ochotę jak najszybciej skończyć dzisiejszą sesję. Chciał już znowu móc skupić się tylko na swoim partnerze. Sam też skierował się do swoich ubrań i zaczął je zakładać. 
- Ile to może jeszcze potrwać? - spytał Kuroko, jakby czytając mu w myślach. Sam również bawił się całkiem dobrze, lecz chciał już zostać z Kise na dłużej bez żadnych świadków.
Blondyn odwrócił się przodem do chłopaka i uśmiechnął lekko. 
- To zależy od fotografa. Wiesz, jeśli uzna, że już ma wszystko czego potrzebuje to będziemy mieli spokój- zaśmiał się i puścił mu oczko. 
- Postarajmy się, by szybko zdobył to, czego potrzebuje - odparł Tetsu jak gdyby nigdy nic i gotowy do sesji usiadł z powrotem na kanapie, jako że mieli jeszcze trochę czasu. 
- Masz rację, dajmy z siebie wszystko- uśmiechnął się blondyn. Usiadł obok Kuroko na kanapie i jeszcze poprawił mu zmierzwione, przez upojne chwile, włosy. 
- I załatw mi tego szejka - upomniał się i opadł ciężko na oparcie. 
- Tak jest! - zaśmiał się wesoło. Miał dzisiaj jeszcze lepszy humor niż zazwyczaj co było naprawdę dziwne, bo zawsze był wesoły i energiczny. 
Wyjął swoją komórkę i szybko napisał prośbę do managera o dwa szejki. Jeden waniliowy dla Tetsu i truskawkowy dla niego. 
- Dobry Kise - mruknął Kuroko i przemieścił się tak, by usiąść za nim. Nogi ułożył na udach chłopaka, a gdy dłońmi masował mu plecy, usta pocałowały kark. Blondyn zamruczał z aprobatą na takie traktowanie. Czuł się teraz taki przyjemnie dopieszczony. Uwielbiał sprawne ręce swojego chłopaka. Czasem potrafiły zdziałać cuda. Błękitnowłosy polizał go po całej długości szyi, uśmiechając się przy tym uroczo. Cieszyło go to jak Kise reagował na jego dotyk.
Ryota westchnął ciężko czując język chłopaka na jednym ze swoich wrażliwych miejsc. Ułożył swoje dłonie na udach błękitnookiego i pomasował je lekko. Nagle usłyszeli głośne pukanie do drzwi garderoby. 
- Dokończymy wieczorem - szepnął mu do ucha, które również polizał, po czym wrócił na swoje poprzednie miejsce. Kise odetchnął cicho, aby się uspokoić i poszedł otworzyć drzwi. 
- Proszę, wasze szejki- powiedział manager blondyna.- A i za piętnaście minut macie się zjawić na planie- powiedział poważnie i kiedy blondyn skinął mu głową, odszedł. 
Kise ponownie zamknął drzwi i już z szejkami wrócił do Kuroko. Podał mu waniliowy napój z uśmiechem.
- Mmm - zamruczał Tetsu i od razu przyssał się do rurki. Wtedy poczuł się naprawdę dobrze, obok niego siedział Kise, niedawno się kochali, a na dodatek miał swojego ukochanego szejka. 
Ryota z uśmiechem patrzył na swojego chłopaka, wolno popijając swoje picie. Lubił obserwować Kuroko, kiedy ten był w tak błogim stanie, że było to po nim widać na pierwszy rzut oka. Pochylił się odrobinę i pocałował błękitnowłosego soczyście w policzek. 
- Tak dobrze - westchnął Tetsu i pogłaskał go czule po policzku. Szybko dokończył swojego shake'a, a chwilę później musieli już wracać na plan. 
Z początku znów proszeni byli o zwykłe stanie obok siebie, lub patrzenie w oczy. Kuroko zaczął się powoli nudzić, lecz wtedy fotograf poprosił, by Kise się położył, a on miał na nim usiąść. Blondyn uśmiechnął się nieco nerwowo, ale spokojnie wykonał polecenie fotografa. Cieszył się teraz, że zdążyli się zaspokoić w garderobie, chociaż nie wiedział jak długo wytrzyma w takiej pozycji. Kuroko zdecydowanie zbyt intensywnie na niego działał. Sprawa się pogorszyła, gdy chłopak się nad nim pochylił i miał ustawić się tak, jakby miał go pocałować. Tetsu jednak nie wytrzymał i wpił się w usta Kise, a na koniec złapał w zęby jego dolną wargę i pociągnął leciutko.
- Tak!- krzyknął fotograf, a Kuroko nie miał pojęcia o co mu chodzi, lecz trwał w takiej pozycji. Ryota jęknął cicho i nie zwracając uwagi na całą ekipę znajdującą się w studiu, złapał błękitnookiego za pośladki i pomasował stymulująco. Zamruczał z aprobatą i mocniej wpił się w wargi chłopaka. 

Kuroko zamruczał cicho i oddał ochoczo pocałunek, wplatając palce w jego włosy. Starał się jednak trzymać swą wyobraźnię na wodzy, by nie zacząć się podniecać.
Fotograf, na całe szczęście, po kilku minutach znowu kazał im zmienić pozycję. Tym razem chłopcy musieli położyć się na boku, twarzą do siebie. Kise jedną ręką ciasno objął w pasie błękitnowłosego i przyciągnął jego ciało do siebie. Drugą rękę położył mu pod głowę i wplótł palce w jego miękkie włosy, delikatnie masując. Kuroko uśmiechał się do niego uroczo, gładząc palcami delikatną skórę na piersi blondyna. Patrzył mu prosto w oczy, ciesząc się, że to on jest tu przy nim, a nie jakiś obcy facet. 

Kise odwzajemnił jego uśmiech i pocałował go czule w czoło przy akompaniamencie kilku aparatów. Niecałe pół godziny później manager poinformował ich, że fotograf ma już wszystko czego potrzebował i sesja właśnie dobiegła końca. 
- Nareszcie - jęknął Kuroko, gdy znaleźli się znów w garderobie, by przygotować się do wyjścia. Tetsu cieszył się, że już po wszystkim, choć musiał przyznać, że bawił się całkiem dobrze. Blondyn przeciągnął się leniwie, aż mu coś strzyknęło w karku i obrócił się w stronę Tetsuyi. 
- Mam nadzieję, że cie to nie zamęczyło- zaśmiał się zatroskany. 
- Nie - odparł krótko i szybko zmienił spodnie.- Idziemy od razu do domu? 
- Tak, chyba, że chcesz jeszcze gdzieś pójść po drodze- zaproponował pogodnie. Cieszył się, że mimo wszystko jego partner nie ma pretensji o tą dzisiejszą sesję. 
- Na spacer - odparł. Po całym dniu spędzonym w dusznym studio przydałoby im się trochę świeżego powietrza. Kise zamruczał cicho. 
- Dobry pomysł. Muszę się trochę poruszać- przyznał chłopakowi rację. 
- Poruszasz się w domu, na łóżku - powiedział spokojnie. -Teraz idziemy gdzieś usiąść. 
Blondyn uśmiechnął się pod nosem i objął chłopaka w pasie. 
- To ja chcę już do domu- odparł kuszącym tonem i pocałował Kuroko w odsłoniętą szyję. 
- Spokojnie, ty mój napaleńcu - zaśmiał się Kuroko i pocałował go w skroń. 
- Nic na to nie poradzę, że cie pragnę- zamruczał, ale odsunął się od chłopaka i zaczął się przebierać w swoje ubrania. 
- Cieszy mnie to - odparł Kuroko i skończył wiązać buty. Stanął przy wyjściu i czekał aż jego chłopak będzie gotowy. 
- To idziemy do parku, tak? -zapytał blondyn. Podszedł do chłopaka, dał mu buziaka w policzek i wyszedł już z garderoby. Poczekał aż Kuroko również wyjdzie i zamknął drzwi. 
- Tak - uśmiechnął się i pewnie chwycił jego dłoń, splatając ich palce. Cieszył się, że nareszcie opuszcza to miejsce. Ryota momentalnie rozpromienił się i pociągnął Kuroko w stronę wyjścia. 
- Podobało ci się chociaż trochę? -zapytał. 
- Było dość zabawnie - odpowiedział szczerze. Pożegnali się z całą ekipą i wydostali się na zewnątrz. Kuroko przystanął na chwilę, by wziąć kilka głębokich oddechów. 
- I gorąco- podpowiedział blondyn. 
Wolno ruszyli w drogę do domu, specjalnie wybierając taką,  która prowadziła przez dosyć spory park. 
- Usiądźmy na chwilę - poprosił Tetsu i nie czekając na odpowiedź Kise puścił jego dłoń i przysiadł na jednej z ławek. Chłopak zajął miejsce tuż obok niego, przerzucając ramię przez oparcie ławki. Dłonią lekko masował szyję Tetsu. 
- Przyjemnie- mruknął po chwili takiej bliskości. 
- Bardzo - westchnął błękitnowłosy i zarzucił nogi na jego uda, przytulając się do Kise. 
Blondyn automatycznie drugą ręką objął go w pasie i wciągnął sobie błękitnowłosego całkowicie na kolana. 
- Kocham Cię- szepnął mu do ucha, przytulając go do siebie ciasno. 
- Ja ciebie też - odparł równie cicho i odwrócił ku niemu głowę, po czym pocałował go czule.