niedziela, 12 kwietnia 2015

Weirdo dla Weirdocchi

Wszystkiego Najlepszego Weirdo! 

Weirdocchi!
Życzę Ci kochana dużo weny, lecz takiej która będzie Ci sprawiać radość z pisania, żeby fani tak Ci nie smęcili o teksty (aczkolwiek IzaKida ciąg dalszy wyczekiwany przez nas dwie tu obecne), żebyś mi szybko znajdowała Izayę na konwentach i zawsze śmiała się tak dużo jak na Watconie i była sobą :) 
Fun Ghoul

A co do samego tekstu. Wszyscy możecie być pewni, że jest to nasza pierwsza praca z tym shipem i zdecydowanie OSTATNIA (chyba, że za rok Weirdocchi znów zażyczy sobie właśnie tego na urodzinki ;=;). Podstawą do tego stwierdzenia są komentarze pod tekstem, za które przepraszamy shipperów + to dowód cierpienia z miłości do Ciebie, Weirdocchi.xd
                                                                                                                       

Czerwonowłosy był zdenerwowany - lekko ujmując jego stan. Właściwie to był tak bardzo zirytowany, że jego drużyna robiła wszystkiego co mogła, żeby mu nie podpaść. Wszyscy z wyjątkiem jednego idioty, który zawsze lekceważył jego polecenia. A rozkazy Akashiego były absolutne. Chłopak jednak nie potrafił tego ogarnąć swoim małym mózgiem, więc zawsze sprzeciwiał się kapitanowi nie zwracając uwagi na konsekwencje takiego zachowania. 
Akashi miał już tego dość. Dlatego kara jaką zastosował wobec nieposłusznego pionka, była dobrana tak, aby jak najbardziej go upokorzyć. Może to by go w końcu nauczyło przychodzenia na treningi i wykonywania wszystkich ćwiczeń. Lenistwo nie było tolerowane wśród graczy pierwszego składu. 
Aomine westchnął ciężko, przecierając po raz setny czoło dłonią. Przeklął też cicho pod nosem i schylił się, by ponownie przetrzeć ścierką parkiet boiska. W tym momencie zaczął naprawdę żałować tego, że opuścił aż tyle treningów, choć z drugiej strony mógł po prostu ubolewać nad tak wymagającym kapitanem. 

- Akashi, czy to naprawdę konieczne? - burknął, będąc akurat w rejonie, gdzie stało krzesełko czerwonowłosego, na którym dumnie się prezentował.Chłopak zmierzył go ostrym spojrzeniem i pokręcił głową. 

- Nie odzywaj się tylko wycieraj boisko!- rozkazał tonem, który sugerował, że każdy sprzeciw może się zakończyć bliskim spotkaniem z jego ulubionymi, czerwonymi nożyczkami. 
- Tyran z ciebie - poskarżył się, prychając głośno. Wykonywał swoją pracę dość starannie jak na niego, co wcale nie znaczyło, że dobrze. Jakoś w połowie spojrzał na Akashiego, stwierdzając, że raz kozie śmierć. 
- Nie ma innego sposobu na odpracowanie treningów? Mogę biegać,czy coś...

Akashi uśmiechnął się samym kącikiem ust. Aomine był taki przewidywalny.  
- Jest coś co możesz zrobić- powiedział nadal uśmiechając się niebezpiecznie i patrząc na chłopaka z góry.
Ta, pewnie wypucować mu buty - prychnął w myśli Aomine, lecz wstał i zbliżył się do niego; jakby nie patrzeć, jego obuwie i tak byłoby lepsze niż podłoga.
- Wracaj z powrotem na kolana- rozkazał Akashi wciąż nie wstając ze swojego krzesła. Nie mógł pozwolić, żeby Aomine aż tak nad nim górował. W końcu to on tutaj był tym, który patrzy z góry, a nie granatowowłosy.
-Więc jednak buty - westchnął Aomine i wypełnił jego polecenie z niemrawą miną.

Seijuurou z satysfakcją patrzył jak chłopak przed nim klęka. Uwielbiał mieć kontrolę nad sytuacją. 
- A teraz mnie pocałuj- rozkazał.

- Słucham?! - oburzył się Aomine, nieświadomie odsuwając się od chłopaka. Miał szczerą nadzieję, że się przesłyszał.

Akashi zmarszczył brwi niezadowolony. 
- Chyba powiedziałem wyraźnie, nie zamierzam się powtarzać.
- Co to za kara, do cholery? - burknął Daiki, nie wierząc, że jego kapitan naprawdę to mówi.
- Masz się czuć poniżony. Kara ma ci uświadomić, że lepiej mnie nie lekceważyć- powiedział pewnie i spojrzał na niego wyczekująco.
- Karałeś tak już kogoś? - spytał z ciekawością ciemnoskóry. 
- Ty masz specjalne przywileje- zakpił chłopak.
- Ale Akashi.. co to za kara - westchnął, szczerze nie wiedząc co ma powiedzieć. 
- Normalna- warknął już niecierpliwiąc się.
- Nie żartujesz sobie ze mnie? - spytał Daiki, przybliżając się nieznacznie. 
Seijuurou uniósł kpiąco jedną brew. 
- Ja nigdy nie żartuję.
- No...dobra - fuknął Aomine, po czym zbliżył się do twarzy Akashiego złożył lekki pocałunek na jego wargach. Zdziwił się czując, że są bardzo miękkie i delikatne - zupełnie nie pasujące do charakteru chłopaka. Czerwonowłosy oddał delikatną pieszczotę. Nie spodziewał się po granatowowłosym takiej subtelności, ale było to dla niego pozytywne zaskoczenie.
- Wystarczy? - spytał Aomine, nie odsuwając się jednak ani o centymetr. Nie wiedział dlaczego kapitan oddał pocałunek, lecz chyba wolał żyć bez tej informacji.
- Tak- powiedział Akashi.- Bądź jednak pewien, że kolejne opuszczane treningi będą miały gorsze konsekwencje.
- Zapamiętam - odparł Daiki i wstał, po czym zabrał swoje rzeczy i bez słowa wyszedł z sali. Z niedowierzaniem przykładał palce do ust, nie mogąc uwierzyć, że całował się ze swoim kapitanem... 
Jak on teraz będzie mógł na niego patrzeć?! 

                                                                                     
Z serii 'Komentarze autorek' :
może już kończmy, błagam ;=;
noo, bo mnie to aż fizycznie boli xD
bolą mnie oczy, a moje serce krwawiii ;--;
Boże aż się skrzywiłam jak to pisałam XDD
Słonko proszę nie zmieniaj scenariusza i nie każ mi obciągać ;======;
Na dodatek oto my. KLIK

4 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Jeju, ten wstęp był tak kochany, że aż mi się milutko na serduszku zrobiło, chcę już Watcon ;____________: nie umiem wrzeszczeć i po całym dniu przypominam sflaczałego pączka, ale doceniam waszą pracę z tym pairingiem chociaż wiem, że Kisia niespecjalnie za nim przepada i sam w sobie jest dość trudny. Dziękuję XD
      Stary dobry motyw kary, ścierka w dłoń i pucuj wszystko w obrębie kilometra :D Aomine musiał naprawdę mu podpaść, skoro ten zwykle opanowany Akashi na niego krzyknął i jeszcze kazał mu siebie cmoknąć. Ao szykuj tyłek, to mi wygląda bardziej na AkaAo >:D
      Baaaaw, macie ode mnie po hugu i ciasteczku Q///////Q

      Usuń
  2. *
    *
    *
    *
    *
    *
    Dajce jeszcze chwile popiszczeć.
    *
    *
    *
    *
    *łapie oddech*
    Em... Soraski, ale ja piszczę wszędzie gdzie mohe OTP. Tym bardziej jak mi się kurewsko podoba, a to mi się baaaardzoooo podobało. Serio. Jako, że jestem wybrednym stworzeniem pod względem ficków z braciszkiem (tak, jestem bratem Akasza, wyskoczyłem z kapusty) to naprawdę brawo. Krótkie, ale nie skarzę się. Przedłużenie na siłę zepsułoby ten malujący się w delikatnych barwach shot. Gdzieniegdzie były mocniejsze nutki, ale mnie urzekło:
    "(...) po czym zbliżył się do twarzy Akashiego złożył lekki pocałunek na jego wargach. Zdziwił się czując, że są bardzo miękkie i delikatne - zupełnie nie pasujące do charakteru chłopaka."
    Te miekkie usteczka... (właśnie uprawiam kazirodzctwo) mmm...
    BRAWO laseczki.

    I weny~
    Eio Nakama

    Ps... Ja wiem że wszyscy po ogłoszeniu tych blogerowych cenzurek pozakładali blokady, ale no błagam... Nie ma po co, bo zdjęć w negliżu tu nie macie. Dlatego ja byłabym ogroooomnieeee wdzieczna o zdjęcie blokady, bym mogła na spokojnie zapoznać się z trzewiami bloga. Z góry danke c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    waw bosko, kara cudowna, bardzo mi się podobało, kara cudowna ale krótko... mam nadzieję, że pojawią się i kolejne teksty...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń