niedziela, 8 marca 2015

Spadająca gwiazda

Kuroko jak zwykle starał się uważać na lekcji i robić jak najwięcej notatek, lecz myśl o tym, że jest piątek, a to jego ostatnia godzina skutecznie zniechęcała go do czegokolwiek. Minuty niewiarygodnie się dłużyły, ale w końcu usłyszał dzwonek i zebrał się do wyjścia. Kiedy znalazł się na korytarzu od razu dostrzegł kogoś, kogo nigdy by się tu nie spodziewał.
- Akashi-kun?

- Witaj Kuroko - jak zwykle spokojnie odpowiedział czerwonowłosy.  
Doskonale wiedział, że członek jego starego zespołu nie spodziewał się go zobaczyć stojącego na korytarzu wrogiej szkoły. Uwielbiał wykorzystywać element zaskoczenia na swoją korzyść.  Długo zbierał się do przekroczenia progu tego budynku i w wielu takich przypadkach unosił się dumą i zwyczajnie odchodził, ale dzisiaj było zupełnie inaczej i po kilku dniach przychodzenia tu w końcu spotkał swojego dawno nie widzianego towarzysza. Przyszedł tu tylko ze względu na niego.

- Co cię tu sprowadza? - spytał Kuroko, jakby czytając mu w myślach.
 
Skłamałby mówiąc, że nie cieszy go jego wizyta. Już całkiem długo nie widział swojego dawnego kapitana i z pewnością mieli sobie teraz wiele do opowiedzenia. Sam nawet planował go odwiedzić w najbliższym czasie. Wychodziło na to, że Akashi myślał podobnie.

- Przyszedłem do Ciebie, Tetsuya - powiedział po prostu. - Dawno się nie widzieliśmy - stwierdził,  uważnie obserwując reakcje niższego chłopaka. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jego heterochromiczne tęczówki budzą lęk w ludziach,  zwłaszcza gdy tak intensywnie się komuś przyglądał, ale Kuroko był inny. On nigdy nie pokazywał po sobie swoich uczuć, a im mniej on okazywał tym bardziej Seijuro chciał zobaczyć.

- To miłe z twojej strony - odparł Kuroko i uśmiechnął się lekko.
 
Po chwili skierowali się do jego szafki, by mógł zostawić niepotrzebne rzeczy, oraz zabrać te, których będzie potrzebował w domu, a później od razu wyszli ze szkoły. Nie mieli planów dokąd mogli by pójść, więc po prostu kroczyli przed siebie. 
-Jak ci idzie w liceum, Akashi-kun - starał się zagaić Kuroko.

Wyższy z nich cały czas obserwował swojego towarzysza. Nigdy nie przyznałby się do tego na głos, ale sprawiało mu to nie małą przyjemność.

- Dobrze. Moja drużyna radzi sobie nie najgorzej, chociaż i tak wiem, że stać ich na więcej - surowo rzekł Akashi jak zwykle przechodząc do ważnych,  jego zdaniem, informacji. - A tobie, Tetsuya?

-Też dobrze. Mam wspaniałą drużynę - uśmiechnął się na myśl o swoich senpaiach i kolegach z pierwszego roku. Wszyscy tworzyli całkiem zgraną paczkę. - Chociaż ciężko było się przyzwyczaić do nowych osób - dodał, smucąc się. Może i w Teiko każdy z graczy nastawiony był na rozwój osobisty, ale brakowało mu przyjaciół, zwłaszcza że z większością całkowicie stracił kontakt. 
Chłopcy szli przed siebie zupełnie nie zwracając uwagi na to dokąd zmierzają, więc nic dziwnego, że po kilkuminutowym spacerze znaleźli się w pobliskim parku. Drzewa delikatnie kołysały się na wietrze, a słońce leniwie przebijało przez białe obłoki sunące po niebie.

- Mam nadzieję, że dobrze dogadujesz się z nowymi przyjaciółmi - podjął rozmowę czerwonowłosy.

- Tak, są bardzo mili - odpowiedział Kuroko i usiadł na jednej z ławek. Akashi przysiadł tuż obok. - Szkoda, że poszliśmy do innych szkół - westchnął i choć tyczyło się to wszystkich z Pokolenia Cudów, słowa te głównie skierował do czerwonowłosego. Brakowało mu kogoś takiego w Seirin, chociaż Hyuuga też był dobrym kapitanem. Akashi lekko wygiął wargi ku górze w delikatnym uśmiechu. Wyczuł w głosie niebieskowłosego jakąś tęskną nutę co go bardzo zdziwiło, ale jak to miał w zwyczaju, nie dał nic po sobie poznać. Schlebiały mu takie słowa z ust Kuroko, bo były wypowiedziane właśnie do niego.

- Ja również żałuję. Ale dzięki temu mogłeś odnaleźć swoje nowe światło i poświęcić mu całą swoją uwagę - westchnął z lekkim rozżaleniem.

-Nie poświęcam mu całej uwagi - sprostował Kuroko. Nie dodał jednak tego, że część myśli wciąż krąży właśnie wokół Akashiego. To go lekko skrępowało, więc spuścił głowę i wpatrywał się we własne buty. Ciekawe, czy jego były kapitan znalazł sobie nowych przyjaciół w drużynie i wyniesie ich na sam szczyt. Czasami Kuroko żałował, że nie poszedł z nim do szkoły.

- Rozumiem - jedynie odpowiedział chłopak. Ta wiadomość bardzo przypadła mu do gustu. Jeśli chodziło o Tetsuyę, to wolał myśleć, że nie spędza zbyt wiele czasu z tym czerwonym neandertalem, jak zwykł go nazywać. Każda inna myśl sprawiała, że jego organizm się rozstrajał i dostawał dziwnych i nie pasujących do niego dolegliwości takich jak nieprzyjemny uścisk w klatce piersiowej, czy bóle brzucha. Jednak najczęstszym objawem był niepohamowany gniew, o którym nie raz mieli okazję przekonać się jego zawodnicy, chociaż nigdy nie wiedzieli o co tak na prawdę chodzi ich kapitanowi.

-A ty, znalazłeś nowych przyjaciół? - Postanowił jednak zaspokoić swą ciekawość.

Dalej nie podnosił wzroku, choć pokusa, by spojrzeć na kolegę stawała się coraz silniejsza. Przecież nie widział jego twarzy przez tak długo, a co gorsza, nie mógł spojrzeć w te wspaniałe oczy, które choć dla innych wydawały się straszne, jego fascynowały.

- Oni nie są moimi przyjaciółmi, tylko znajomymi. Nie mogę sobie pozwolić na takie spoufalanie się z nimi. Jeśli chcemy być skuteczni musimy zachować relacje kapitan-zawodnik - wyjaśnił Akashi.
Wciąż patrzył na swojego rozmówcę i coraz bardziej denerwował go fakt, że chłopak unika z nim kontaktu wzrokowego,  ale jak na razie na zewnątrz pozostawał spokojny, a w myślach żądał, aby Kuroko w końcu na niego spojrzał.
- Więc my też byliśmy tylko znajomymi? - spytał zaskoczony. Nawet podniósł wzrok i spojrzał na Akashiego, oczekując odpowiedzi. On sam miał go cały czas za przyjaciela, będąc pewnym, że działa to w dwie strony. Czy to możliwe by się mylił? Czerwonowłosy zupełnie nie spodziewał się takiej reakcji. Nie sądził, że Tetsuya mógłby jego słowa, dotyczące jego nowej drużyny, przełożyć na ich relacje. Wpatrywał się w jego piękne, błękitne oczy teraz błyszczące niezrozumieniem i wiedział, że mógłby patrzyć na nie cały czas. Przysunął się nieznacznie do zaniepokojonego chłopaka i kładąc mu rękę na ramieniu, uśmiechnął się uspokajająco. Tylko dla niego jednego potrafił wykrzesać z siebie trochę delikatności.

- My zawsze byliśmy przyjaciółmi. Myślałem, że doskonale o tym wiesz, Tetsuya.
Kuroko lekko się zaczerwienił i położył dłoń na jego ręce.
 
- Chciałem po prostu się upewnić - westchnął. Nie był już w stanie spuścić wzroku. Wiedział, że jak już spojrzy w jego oczy, to nie będzie się mógł od nich oderwać. Siedzieli więc tak w ciszy, patrząc na siebie, a Kuroko zaczął lekko pocierać jego dłoń. - Cieszy mnie to, Akashi-kun - szepnął.

Akashi z fascynacją przyglądał się lekko zarumienionym policzkom chłopaka. Niebieskowłosy wyglądał naprawdę uroczo i niewinnie kiedy jego blada twarz płonęła z zawstydzenia. Seijuuro odgarnął niesforny kosmyk włosów, spadających na twarz jego przyjaciela i zasłaniających te niesamowite oczy. Przybliżył się do niego jeszcze bardziej i nie mogąc oprzeć się pokusie, musnął usta niższego chłopaka. Nie czując żadnej reakcji ze strony Kuroko ponowił pieszczotę, tym razem całując go dłużej. Błękitnowłosy nie reagował, bo w pierwszej chwili nie był w stanie. Przecież całował go sam Akashi! Jakim cudem mógłby zostać przy zdrowych zmysłach? Kiedy już się opamiętał, nieśmiało oddał pocałunek, rozchylając lekko usta, by jego były kapitan mógł go pogłębić. Mocno zacisnął palce na jego dłoni, a drugą skierował na policzek. Akashi ochoczo skorzystał z zaproszenia do pogłębienia pieszczoty. Jego język śmiało badał usta drugiego chłopaka i bawił się z jego językiem,  dając im obu wiele przyjemności. Czerwonowłosy położył drugą rękę na talii Kuroko i lekko przyciągnął go do siebie, aby stykali się swoimi torsami. Pragnął tego małego niebieskowłosego chłopaka jak nikogo innego.*

- Akashi-kun - jęknął między pocałunkami. - Ktoś nas zobaczy - speszył się.
 
To wszystko było dla niego tak nieziemskie, aż sam zdziwił się, że pomyślał o tak zwykłej rzeczy. Chciał by te pieszczoty nigdy się nie kończyły, lecz o wiele lepiej by się czuł, gdyby był sam na sam z Akashim. Seijuuro opanował się i lekko odsunął od chłopaka, lecz nadal trzymał jedną rękę na jego ramieniu, a drugą oplatał go w talii. Nie chciał go wypuszczać ze swoich ramion. Tak długo musiał czekać na tą cudowną chwilę i nie pozwoli, aby tak trywialna sprawa jak otaczający go ludzie przeszkodzili mu w najpiękniejszych momentach jego życia.

- Masz rację Tetsuya - powiedział jakby wbrew sobie. - Chciałbyś zjeść ze mną kolację? - zapytał, spoglądając w jego oczy.

- Ko..kolację? - zdziwił się Kuroko. - Pewnie - pokiwał głową i pogłaskał jego policzek. Jak mógł zapomnieć o tym, że Akashi nie wziąłby go ot tak po prostu do domu, by posiedzieć, czy coś pooglądać. Wszystko co robił czerwonowłosy było na najwyższym poziomie.

- Świetnie. Wolałbyś zjeść w restauracji, czy u mnie w domu? - zapytał.  W końcu chciał, żeby Tetsuya czuł się z nim komfortowo. Nie miał zamiaru wyskakiwać z czymś wykwintnym, chociaż sam preferował właśnie takie klimaty, jeżeli niebieskooki wolałby zjeść kolacje u niego w domu. Z kieliszkiem dobrego wina w dłoni i przy dobrym filmie. On mógł się dostosować do oczekiwań chłopaka,  ważne było jedynie;  żeby mógł spędzić z nim więcej czasu.

- Chyba wolałbym, abyśmy poszli do ciebie - odparł. Wiedział, że będzie się czuć o wiele lepiej, gdy będzie tylko ich dwójka i nikt inny wokół. Poza tym, jeszcze nigdy nie był u niego w domu, który z pewnością wystrojem sam przypomina restaurację. Miał nadzieję, że będzie wspaniale.

- Dobrze - powiedział i dał mu znowu lekkiego całusa - Pozwól, że tylko zadzwonię do gosposi, żeby przygotowała dla nas coś smacznego i możemy jechać.

- To na pewno nie problem? - upewniał się. Był typem człowieka, który nie lubił robić kłopotów innym. Z drugiej jednak strony strasznie się cieszył, że spędzi popołudnie z Akashim, co mimowolnie powodowało uśmiech na jego twarzy.

- Zapewniam cię, że to sama przyjemność. Cieszę się, że zgodziłeś się spędzić ze mną popołudnie - zapewnił Akashi. Wyjął swoją komórkę i wykonał szybki telefon. Usatysfakcjonowany rozmową zakończył połączenie i znów spojrzał na niższego chłopaka, który przez cały czas miał lekko zaróżowione policzki i wyglądał całkiem niewinnie. Uśmiechnął się do niego lekko i wziął go ponownie za rękę. Kuroko mocno zacisnął na niej swoje palce.
 
-Ja też się cieszę - przyznał, po czym dał mu szybkiego buziaka w policzek. Nie do końca wiedział, jak powinien się zachować, lecz był pewien, że Akashi rozumie, jeśli zrobi coś źle; w końcu po raz pierwszy szedł z kimś na randkę, dlatego miał prawo być troszkę zdenerwowany. Akashiego zaskoczył ten niespodziewany buziak. Sądził, że Kuroko jest tak zawstydzony, że nie będzie wiedział co zrobić. Tymczasem on bardzo pozytywnie go zaskoczył. Czuł, że ich spotkanie w jego domu na pewno będzie bardzo udane. W zasadzie to po cichu liczył na to, że Tetsuya na dłużej zagości w jego domu i życiu. Już przed samym sobą przyznał, że to jest to czego pragnie. 

- To...Idziemy? - spytał po jakimś czasie Kuroko, najwyraźniej nie mogąc się już doczekać. Kciukiem pocierał dłoń Akashiego, a jej trzymanie okazało się być naprawdę przyjemną czynnością. Błękitnowłosy czuł się przy nim bezpieczny, a to było coś, czego zwykle mu brakowało. Czerwonowłosy jedynie skinął głową w odpowiedzi i wzmocnił uścisk ręki. Pomógł chłopakowi wstać i w ciszy udali się z powrotem pod liceum Kuroko, gdzie stał zaparkowany samochód Akashiego. Wyższy z nich poprowadził niebieskowłosego do auta. Droga do domu Seijuuro minęła im szybko, chociaż nie wiele ze sobą rozmawiali to czuli się komfortowo w swoim towarzystwie. Akashi zaparkował samochód przed swoją rezydencją i otworzył drzwi swojemu pasażerowi.

- Dziękuję - powiedział Kuroko, wysiadając z pojazdu. Chwilę później udał się z Akashim do drzwi wejściowych. Dom był ogromny, pomalowany na biało, z płaskim dachem. Tetsu od razu zaczął się zastanawiać, czy można by było położyć się na nim w nocy, by móc obserwować gwiazdy. Zacisnął mocniej palce.

- Coś się dzieje,  Tetsuya?- zapytał, czując coraz mocniej zaciskające się palce. Spojrzał na chłopaka i nie zauważył niczego niezwykłego, ale nadal był zaniepokojony, że coś mogło się stać jego... ukochanemu? Nie wiedział dokładnie co czuł do tego delikatnego chłopaka. Na pewno był mu bardzo bliski i czuł się z nim związany emocjonalnie, ale nie wiedział czy to jest to magiczne uczucie, które nazywają miłością. Musiał poczekać, aż jego uczucia się wyklarują i wybuchną w nim furią barw, a wtedy będzie pewien swoich uczuć co do niebieskowłosego.

- Moglibyśmy wejść wieczorem na dach? - spytał jakby nigdy nic i spojrzał na niego z nadzieją. Ponownie tego dnia zatopił się w jego oczach, które były tak piękne, że aż otworzył lekko buzię z zachwytu. Jakoś tak miał, że  gdy w nie patrzył, cały świat zdawał się nie istnieć, a zdenerwowanie i stres jaki wcześniej odczuwał po prostu go opuściły.

- Oczywiście, jeżeli tylko chcesz - odparł i wprowadził go do hallu swojego domu. W oczy od razu rzucał się bogaty wystrój wnętrz aż krzyczący, że właścicielom bardzo dobrze się w życiu powodzi. Seijuuro odebrał od przyjaciela jego bluzę i poprowadził w głąb rezydencji. - Czemu przyszło ci to do głowy? - zagadnął.

- Moglibyśmy pooglądać gwiazdy - oznajmił, lecz znajdował się już w innym świecie. Dom Akashiego wyglądał jak muzeum; wszystko było dokładnie wyczyszczone, na ścianach znajdowały się piękne obrazy. Kuroko czuł się tak, jakby przyszedł tu pozwiedzać, a nie na randkę. - Masz piękny dom.

Czerwonowłosy uśmiechnął się na wzmiankę o oglądaniu gwiazd. Nie spodziewał się, że w Kuroko drzemie taka romantyczna dusza. Było to dla niego kolejnym zaskakującym odkryciem w charakterze niebieskowłosego. Ten delikatny chłopak coraz bardziej go fascynował i wzbudzał coraz więcej,  dotychczas uśpionych, uczuć.

- Dziękuję, cieszę się, że ci się podoba.

Kuroko uśmiechnął się lekko i razem z Akashim udał się na wędrówkę po całym budynku. Wszystko w nim było ogromne! Od kuchni, aż po łazienkę dla gości. Tetsu miał wrażenie, że z łatwością mógłby się tu zgubić. Ścisnął mocniej dłoń czerwonowłosego i rozglądał się bez przerwy na boki, nie mogąc nadziwić się jego domem. Na samym końcu dotarli do jadalni, gdzie czekał na nich zastawiony dla dwóch osób stół. A przy nim stała pulchna kobieta w tradycyjnym stroju gosposi.

- Kolacja gotowa, Akashi-sama - powiedziała i skłoniła się lekko. Seijuuro tylko skinął jej głową i gestem ręki pozwolił jej odejść. Zaprowadził Tetsu do syto zastawionego stołu i odsunął mu krzesło pozwalając zasiąść przy nim.

- Jeju... - zachwycił się Kuroko na widok praktycznie wszystkiego co się tam znajdowało. Kolacja wyglądała przepysznie, a co więcej, tuż obok niego siedział Akashi. To było tak perfekcyjne, że aż nie mógł przestać się uśmiechać, co było dla niego naprawdę nietypowe. Wyższy chłopak z zadowoleniem przyglądał się reakcji swojego partnera. Widać było, że Kuroko nie jest przyzwyczajony do tego rodzaju kolacji, ale wyglądało na to, że mu się podobało. Akashi jeszcze tylko wychylił się ze swojego miejsca i zapalił kilka małych świeczek rozstawionych na stole, a specjalnym pilotem znacznie przyciemnił lampy. W jadalni zapanowała intymna atmosfera. Teraz wszystko było idealne,  czyli takie jak to sobie zaplanował. Po chwili zaczęli jeść, a przyrządzone potrawy były przepyszne. Kuroko nie mógł jednak oderwać swych oczu od Akashiego, który teraz wyglądał nawet jeszcze bardziej zjawiskowo. Płomienie świec odbijały się w jego pięknych tęczówkach, dlatego były jeszcze bardziej hipnotyzujące. 
- Dziękuję, za to wszystko - odezwał się w końcu Kuroko.

- Nie masz za co, Tetsuya - odpowiedział Akashi, a w jego głosie zadźwięczała jakaś miękka nuta. - Spędzanie czasu z tobą sprawia mi samą przyjemność - dodał spoglądając mu prosto w oczy. Jasno niebieskie tęczówki chłopaka błyszczały nienaturalnie i wydawały się być jeszcze piękniejsze niż zwykle.
Seijuuro nie sądził, żeby to w ogóle było możliwe, ale patrząc w jego oczy w półmroku z zaskoczeniem stwierdził, że jednak mogą być bardziej pociągające. Wtedy też Kuroko zdobył się na odwagę i zbliżył do czerwonowłosego. Musnął nieśmiało jego wargi, po czym cały czerwony wrócił do poprzedniej pozycji, modląc się w duchu, by ciemności zakryły mu rumieńce. Wziął ostatniego kęsa i ułożył sztućce tak, by oznajmiały, że skończył posiłek. Czerwonowłosy z zadowoleniem patrzył jak zawstydzony Tetsu jak najszybciej kończy jeść swoje danie. Chłopak był bardzo uroczy, a jego zawstydzenie powodowało pewnego rodzaju rozczulenie u Akashiego. Były kapitan Pokolenia Cudów już sam nie rozumiał własnych reakcji. Nigdy wcześniej u niego nie pojawiały się takie uczucia jak rozczulenie, troska czy choćby delikatność, ale kiedy w grę wchodził ten mały, roztrzepany chłopak nie potrafił opanować napływających pozytywnych emocji. To było silniejsze od niego i nic nie potrafił z tym z tym zrobić.

- Mam nadzieję, że ci smakowało.

- Oczywiście - odparł z uśmiechem i oblizał usta, choć bardziej niż jedzenie smakowały mu wargi Akashiego, które z wielką chęcią poczułby ponownie na swoich. -Co robimy teraz? - spytał zniecierpliwiony. Chciał już udać się na dach, gdzie mógłby przytulić się do chłopaka i rozkoszować się jego ciepłem. Dobrze wiedział, że mógłby z nim tak spędzić całe życie.

- Jeśli masz ochotę, to możemy się przejść po ogrodzie lub iść na dach. Decyzję pozostawiam tobie - odpowiedział mu spokojnie.

- Chciałbym już iść na dach - rozmarzył się Tetsu, a jego nogi zaczęły wręcz przebierać z podekscytowania.
Akashi skinął głową i złapał chłopaka za rękę. Poprowadził go w kierunku schodów, po których zaczęli się wspinać. Mieli do pokonania dwa piętra i musieli jeszcze wejść na wyższą kondygnacje, ale w końcu dotarli na miejsce. Czerwonowłosy przepuścił chłopaka w drzwiach i obaj mogli podziwiać ogromny dach rezydencji. Kuroko od razu usiadł, gestem ręki zapraszając Akashiego koło siebie. Jak przypuszczał widoki były piękne. Z tej wysokości gwiazdy zdawały się być bliżej ziemi. Tetsu złapał czerwonowłosego za rękę, a głowę oparł na jego ramieniu. Seijuuro, korzystając z zaistniałej sytuacji, objął Kuroko ramieniem w pasie i lekko przyciągnął go do siebie. Od niebieskowłosego biło przyjemne ciepło, a przytulanie go sprawiało mu radość. Czuł, że mógłby tego chłopaka trzymać w swoich ramionach już do końca swych dni.

- Jest bardzo miło, nie sądzisz? - zapytał ciepło i kątem oka spojrzał na spokojną twarz Tetsui. Kuroko podniósł głowę i spojrzał mu w oczy. 

- Jest idealnie, Seijuuro - szepnął i przytulił się do jego boku. Akashi pachniał niesamowicie, z pewnością jakimiś drogimi perfumami. Kuroko schował twarz w jego szyję, trąc ją lekko swoim nosem. Czuł się tak, jakby czas się zatrzymał, a liczył się tylko Akashi. Czerwonowłosy lekko zdziwił się bezpośredniością Kuroko. W końcu niebieskooki jeszcze nigdy nie powiedział do niego po imieniu. Nigdy też nie zachowywał się tak odważnie w kontaktach z nim. To mu bardzo przypadło do gustu. Podobały mu się zmiany jakie zaszły między nimi tego jednego dnia. W tamtym momencie tylko Kuroko się dla niego liczył.
Po kilku minutach Tetsu podniósł głowę i spojrzał na setki gwiazd nad ich głowami. Mocno ściskał koszulkę Akashiego, jakby cały czas chciał być pewien, że chłopak na pewno przy nim jest. 

- Zobacz, spadająca gwiazda! - zachwycił się. - Pomyśl życzenie. 

On sam pomyślał o tym, by Akashi był przy nim już na zawsze.Seujuuro również spojrzał w rozgwieżdżone niebo, tam gdzie wskazał mu Kuroko i pomyślał życzenie. Przytulił chłopaka mocniej do swojego boku i wciągnął jego niepowtarzalny zapach. Tetsu pachniał słodko - wanilią i jakaś ulotną i niepowtarzalną wonią, która już zawsze będzie się czerwonowłosemu kojarzyć właśnie z Kuroko. Ten znów spojrzał na niego. Kiedy tak wpatrywał się w niebo, wyglądał zupełnie jak mały chłopiec, który nie wie jeszcze nic o życiu. W zupełności nie przypominał tego surowego kapitana, jakim był w oczach reszty. Kuroko cieszył się, że to właśnie on odkrył w nim tą nową, spokojną naturę. Kiedy spostrzegł, że chłopak przygląda mu się sam na niego spojrzał. Jego oczy go zahipnotyzowały. Wciąż wpatrując się w błękitne tęczówki, przybliżył się do niego i położył mu dłoń na policzku. Teraz już wiedział, był pewien. Kochał go. Kochał tego nieogarniętego, uroczego chłopaka, który właśnie z nim siedział, którego trzymał w swoich ramionach. Nie mogąc się już dłużej powstrzymywać, złączył ich usta w czułym pocałunku. Kuroko od razu oddał pieszczotę, zachowując jednak jej delikatność. Ostrożnie ułożył dłoń na jego boku i przybliżył się jak najbardziej mógł. Całe to zdarzenie było pełne romantyzmu, pasji i uczucia, jakim darzyli się nawzajem. Tetsu wiedział, że nie mógł trafić lepiej; Akashi był dla niego doskonały.
Usta Kuroko były słodkie, smakowały jego ulubionym,  waniliowym shakiem. Akashi czuł, że mógłby się uzależnić. Jego usta, jego smak i dotyk, to wszystko rozpalało dotychczas uśpione pragnienia. Płonął z pożądania. Tak bardzo pragnął tego niskiego chłopaka, ale nie wiedział jak daleko może się posunąć. Pragnął wszystkiego co ten mógłby mu zaoferować,  jednocześnie nie chciał go krzywdzić. Kuroko coraz mocniej ściskał materiał jego koszulki, co jakiś czas nawet ją podnosząc. Nie było mu zbyt wygodnie, dlatego strasznie się wiercił, nie mogąc zdobyć się na ulokowanie na udach Akashiego. Nie zmieniało to faktu, że całowanie z nim wprawiało go w tak boski stan, aż zakręciło mu się w głowie. Seijuuro, widząc zmagania chłopaka i jego próby znalezienia wygodniej pozycji, postanowił mu pomóc, więc podniósł go lekko i posadził na swoich kolanach.

- Tak będzie wygodniej - szepnął mu do ucha. Zjechał pocałunkami na jego szyję i zassał się,  tworząc pokaźnych rozmiarów malinkę. Oznaczył go jako swojego i już nigdy nie zamierzał go oddać nikomu innemu.

- Ach - wymsknęło się Kuroko, choć za wszelką cenę starał się hamować wszelkie dźwięki wydobywające się z jego gardła. Wstyd też było mu się przyznać, że był podniecony, co Akashi i tak pewnie wyczuł, skoro byli tak blisko. Zaczął wręcz machinalnie gładzić jego włosy i plecy, a oddech przyspieszał z każdą sekundą. Akashi doskonale czuł, że Tetsu jest podniecony. Sam również nie pozostał obojętny na to co się pomiędzy nimi działo.  To go tylko zmotywowało do dalszego działania. Wrócił do całowania jego ust, od razu pogłębiając pocałunek. Jedną ręką ciasno oplótł go w pasie i przyciągnął jak najbliżej siebie, a drugą włożył mu pod koszulkę i zaczął gładzić jego brzuch, zmierzając coraz wyżej. Serce Kuroko zabiło mocniej, gdy ten poczuł palce Akashiego na własnej skórze. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny, a wszystko to skutkowało tym, że powietrze zdawało się być strasznie gorące. Tetsu jęczał i wzdychał coraz częściej i głośniej, lecz ani myślał przestawać. Co więcej, czekał na dalszy rozwój akcji. Akashiemu podobały się jęki, które wydawał z siebie Kuroko. Chciał go doprowadzić do szału. Pragnął widzieć go wijącego się pod nim z rozkoszy, błagającego o więcej. Ręką zaczął intensywnie pocierać sutek chłopaka chcąc, żeby jęczał głośniej. Udało mu się. Kuroko wręcz odbiegał od zmysłów z nadmiaru przyjemności. Nie panując nad własnymi ruchami zaczął napierać kroczem na brzuch chłopaka, a jego usta w końcu odnalazły wargi czerwonowłosego. 
- Akashi-kun - jęknął. Po ciele Seijuuro przeszła fala przyjemnych dreszczy, kiedy usłyszał jęki wydostające się z ust niebieskowłosego. Widząc, że Kuroko podoba się to co robią, zdjął jego koszulkę,  a za chwilę jego górna część garderoby podzieliła ten sam los. Akashi ułożył Tetsu na ich rozłożonych koszulkach i zajął się lizaniem i całowaniem torsu rozpalonego chłopaka. Kuroko wplótł palce w jego włosy, drugą ręką trąc szyję chłopaka. Ogarniało go coraz większe zdenerwowanie, jako że zjeżdżał ustami coraz niżej, lecz Tetsu wiedział, że jest gotowy. Pozwoliłby Akashiemu na wszystko. Zarzucił mu nogi na plecy i sapnął nieco głośniej niż wcześniej. Czerwonowłosy lizał tors chłopaka na dłużej zatrzymując się w okolicach pępka. Widział, że to sprawia niebieskookiemu wiele przyjemności, a to dopiero początek. Jego ręce sprawnie uporały się z zamkiem od spodni i zaczęły zsuwać niepotrzebny materiał z ciała chłopaka. Kiedy spodnie już leżały na ziemi, Akashi zjechał tak, aby być twarzą na wysokości jego bioder i zaczął zębami zsuwać mu, za ciasne już,  bokserki. Kuroko krzyknął, gdy Akashi znalazł się tak blisko jego członka, a później opuszczał jego bieliznę. Erekcja była już tak silna, że sprawiała mu fizyczny ból, dlatego instynktownie szukał czegoś do potarcia. 
- Seijuuro, dalej, proszę... - wysapał, nie przejmując się już tym jak żałośnie musiał brzmieć.
Akashi szybko pozbył się również swoich spodni i bokserek, i położył się na rozpalonym ciele Kuroko. Sugestywnie otarł się o jego członek chcąc pokazać jak bardzo jest podniecony. Już chciał zagłębić się w tym chętnym ciele. Pragnął go. Szybko podarował mu głęboki pocałunek i znów powrócił do lizania jego skutków. Kuroko wbił paznokcie w jego barki, a nogi ponownie założył mu na plecy. Wiedział, że był gotowy i chciał przeżyć swój pierwszy raz właśnie z Akashim. Zdał sobie sprawę, że kocha czerwonowłosego i pragnie poczuć go w sobie, by zjednoczyli się całkowicie. Akashi był już na skraju szaleństwa. Kuroko był tak bardzo podniecający, że mógłby już go wziąć dla siebie. Jednak w ostatniej chwili przypomniał sobie, że to jest pierwszy raz Tetsuyi, a on nie miał przy sobie żadnego nawilżacza. Podsunął chłopakowi swoje palce do ust i powiedział niskim, seksownym głosem: - Ssij. -Ten spełnił jego prośbę i zaczął mocno nawilżać palce chłopaka. Przez myśl przeszło mu, że im lepiej to zrobi, tym mniejszy ból będzie odczuwał. Jeździł między nimi językiem, choć podniecenie nie pozwalało mu się na niczym skupić, dlatego po krótkim czasie wyjął palce z buzi i czekał na dalsze działania Akashiego. Kiedy ten uznał, że jego palce są już wystarczająco nawilżone, przyłożył je do wejścia chłopaka i zaczął wsuwać w niego pierwszy palec. Wszedł on dosyć gładko, ale przy drugim było już ciężej, bo Tetsu zaczął odczuwać ból. Akashi nachylił się nad jego członkiem i polizał po całej jego długości, a następnie zaczął lekko ssać wrażliwą główkę. Kiedy niebieskowłosy się już rozluźnił, wsunął w niego kolejny palec i zaczął go przygotowywać. Kuroko fakt faktem odczuwał z początku lekki dyskomfort, lecz był to znośny ból. Po za tym usta chłopaka sprawiały, że zapominał o całym świecie. Czuł, jak jego palce u nóg zaciskają się z przyjemności, a co więcej, wydawało mu się, że lada chwila dojdzie. Z jego gardła wydobywały się najróżniejsze dźwięki, jednak najczęściej powtarzał imię Akashiego.
Seijuuro jeszcze chwilę przygotowywał Kuroko na siebie, ale jak chłopak tak słodko jęczał jego imię to nie potrafił już dłużej czekać. Wyjął z niego palce i przyłożył swój członek do chętnej dziurki Tetsu. Pocałował go mocno i zaczął się w niego wsuwać.
- Kocham Cię, Seijuuro - powiedział jeszcze Kuroko, przed tym jak zagryzł wargę, by zmniejszyć odczuwany ból. Chiciał, aby Akashi wiedział o jego uczuciach jeszcze przed tym, jak zaczną się kochać. Oplótł rękoma jego szyję i starał się skupić na pięknych oczach, które go uspakajały. Akashi nie był w stanie wypowiedzieć chociażby słowa, kiedy jego członka oplotła ta cudowna ciasnota. Wpatrywał się głęboko w błękitne oczy Tetsu. Widział, że jest on gotowy. Po chwili zaczął się poruszać pod różnymi kątami, aby znaleźć ten słodki punkt, od którego Kuroko będzie krzyczał z rozkoszy. Błękitnowłosy stosunkowo szybko przyzwyczaił się do sytuacji i czerpał z niej samą przyjemność. Był pewien, że to wszystko przez oczy Akashiego, w które nieustannie się wpatrywał. W pewnej chwili wydarł się na całe gardło, czując jak po całym jego ciele rozpływa się rozkosz.

- Tutaj?- zapytał Akashi znów uderzając w to samo miejsce. Po jego ciele przetaczały się fale rozkoszy. Było mu nieziemsko i z tej rozpierającej przyjemności zaczął cicho wzdychać. Kuroko był taki ciasny, taki idealny.

- Tak! Mocniej! - błagał Kuroko, cały aż się trzęsąc. Zdjął jedną rękę z szyi chłopaka i skierował ją powoli na swój członek, dostosowując swe ruchy do pchnięć Akashiego. Wiedział, że nie potrwa to zbyt długo, bo czuł, iż lada chwila się spełni.
Czerwonowłosy odtrącił rękę chłopaka i sam zaczął mu dogadzać. Przyspieszył też swoje ruchy wewnątrz niego chcąc w końcu osiągnąć spełnienie, ale pragnął, żeby to Tetsu doszedł pierwszy. Tak też się stało, bo gdy tylko Kuroko poczuł jego dłoń na swoim członku, zdawało mu się, że zaraz straci przytomność. Po kilku kolejnych pchnięciach Akashiego, błękitnowłosy spuścił się obficie w jego rękę. Seijuuro szczytował zaledwie kilka chwil po błękitnookim. Rozlał się w nim obficie i opadł na jego gorące ciało. Było mu tak dobrze i czuł się bardzo rozleniwiony. Przytulił do siebie mocno niebieskowłosego i pocałował go w czoło. 

- Ja też Cię kocham, Testuya.

                                                                        
Z serii najlepsze komentarze podczas pisania/sprawdzania:
* - "Zamiast "pragnął tego małego niebieskowłosego" przeczytałam "pragnął jego małego" "

3 komentarze:

  1. TO JEST AKAKURO, TO JEST ŻYCIE, TO JEST MIŁOŚĆ!
    Ah, naprawdę, kiedy tylko zobaczyłam z kim shot, od razu zaczęłam orgazmić, zanim jeszcze zaczęłam czytać. NO BO TO JEST AKAKURO, KIEDYŚ BYŁO MOIM OTP W KOŃCU, YO~
    Ten opis pocałunku w szkole, kurwa, to było tak piękne, że myślałam się rozpłynę. BUDYŃ W MAJTKACH, BANAN NA MORDZIE, DAJCIE MI WIĘCEJ TEGO NARKOTYKU.
    Ogółem shot jest tak cholernie słodki, że aż do porzygu, ale postanowiłam zignorować ten fakt, W KOŃCU DLA AKAKURO ZROBIĘ WSZYSTKO, PRZECZYTAM NAWET NAJSŁODSZEGO, NAJBARDZIEJ FLUFFIASTEGO FLUFFA EVER~! BO TO AKAKURO, AKAKURO TO MIŁOŚĆ, YO~!
    Do jednej rzeczy mam jednak zarzut. Normalnie pewnie przeszkadzałoby mi to bardziej (czyt. gdyby było z innym parkingiem), ale ponieważ to jest AkaKuro, to nie przeszkadzało mi AŻ TAK BARDZO. Ale jednak przeszkadzało i nie zamierzam tego ukrywać, bo może pomoże Wam to w pisaniu przyszłych tekstów.
    Ten shot nie ma fabuły. Serio, rozwój wypadków może i jest uzasadniony, wiem też, że wymaganie jakiejś powalającej fabuły od shota jest może nie do końca właściwą rzeczą, ale jednak mi tu ten jej brat wyraźnie przeszkadzał. Nie mówię, że macie tworzyć nie wiem jak skomplikowany schemat, ale tak żebyście choć trochę bardziej skupiły się na samym otoczeniu tekstowym dla akcji. Za mało jest tu moim zdaniem samych postaci, te ich decyzje wydają się zbyt pochopne, wszystko to jest takie nieco zbyt bajeczne, za mało w tym realizmu. Tak jakby dodać go choć odrobinę, to byłoby moim zdaniem lepiej. A przynajmniej takie jest moje zdanie.

    Weny~!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    zawitałam dopiero co tutaj, jak na razie przeczytałam tylko ten tekst i musze powiedzieć, ze rewelacja, czytało się świetnie, fabuła jest dobra, zabieram się za czytanie pozostałych...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej,
    słodko i fantastycznie, obydwaj dażyli się głębokim uczuciem ale dopiero teraz to zrozumieli...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń