poniedziałek, 2 lutego 2015

Szantaż

Postać ubrana cala na czarno siedziała na dachu jednego z niższych budynków i obserwowała z góry spotkanie jednego z kolorowych gangów. Tym razem jego celem była jedna, konkretna osoba z żółtych szalików i czekał na odpowiedni moment, żeby móc z nią porozmawiać sam na sam.
Lider grupy usilnie próbował wmówić coś reszcie, lecz brakowało mu siły przebicia. Żółte szaliki stały się zbyt samodzielne i przebiegle, blondyn obawiał się buntu.
Kiedy spotkanie dobiegło końca cala grupa szybko wydostała się na zewnątrz. Jedynie chłopak został, by zebrać myśli.
Orihara, widząc że na placu został już tylko chłopak, którego dzisiaj potrzebował, z gracja zeskoczył z dachu i znalazł się tuż przed blondynem. 
- Witaj Kida-kun- uśmiechnął się do niego przebiegle.
-Izaya-san? - zdziwił się szczerze i dla bezpieczeństwa zrobił kilka kroków w tył.-Co ty tu robisz?
- Ah wiesz... interesy- szepnął złowrogo i zbliżył się do niego z nieodłącznym uśmieszkiem na twarzy.- Będziesz współpracował, prawda Masaomi-kuuuun?- przeciągnął i nagle przystawił swój sprężynowy nożyk do gardła blondyna. Spojrzał mu pewnie w oczy.
-Czego chcesz? - warknął, chwytając za jego nadgarstek i starał się go odciągnąć, lecz mężczyzna był za silny. Kida spojrzał mu w oczy, starając się grać pewnego siebie.
- No wiesz, Kida-kuun? Moglibyśmy najpierw porozmawiać jak przyjaciele, a nie od razu przechodzimy do interesów- zachichotał brunet, ale ciągle trzymał nóż przy jego gardle i uśmiechał się wrednie.
- Przyjaciele nie przystawiają sobie noża do gardła - syknął przez zęby. 
-Czego chcesz?-powtórzył
- Dziwnych masz tych przyjaciół- zakpił chłopak. - Widziałem, że ci twoi przyjaciele coś się ostatnio nie chcą ciebie słuchać, co Masaomi-kuuun?
-Przestań pieprzyc, Izaya - warknął, czując jak ręka go świerzbi by mu przyłożyć.
- Pieprzyc to ja mogę dopiero zacząć- powiedział i spojrzał na niego sugestywnie, przybliżając się jeszcze do niego.
W tym momencie Kida nie wytrzymał i nadepnął mu mocno na stopę.
-O co ci chodzi do cholery?!
Izaya syknął groźnie i popchnął chłopaka na ścianę za nim. Przycisnął go do niej swoim ciałem i na powrót przystawił nożyk do jego gardła.
- Nie pozwalaj sobie za dużo- warknął.- Bo ta twoja śliczna dziewczynka długo nie wytrzyma.
-Co chcesz zrobić Saki?!- wrzasnął, ze wszystkich sił próbując się wydostać. Warknął na niego wściekle i patrzył mu w oczy z niedowierzaniem.
- To zależny od ciebie- zaśmiał się wrednie. Przytrzymał go mocno w miejscu jedną ręką, a drugą przejechał nożykiem od jego gardła przez tors aż na podbrzusze, rozcinając mu koszulkę.
-Izaya o co ci chodzi?- spytał cicho, wkurzony na samego siebie za to, ze po policzki mu czerwienieją. Oddech znacznie mu przyspieszył, a serce zabiło mocniej.
- Mi? O nic- zakpił z chłopaka.- Chce tylko informacji- powiedział i przesunął dłonią kilka razy po jego odsłoniętym torsie.
-O czym? - syknął, zagryzając wargę. Cały czas wbijał spojrzenie w chłopaka, nie mając pojęcia o co mogło mu chodzić.
- O tobie? O żółtych szalikach? Chce wiedzieć wszystko- powiedział brunet z niebezpiecznym błyskiem w oku. Nadal patrzył mu bardzo pewnie i z wyższością w oczy. Postawa chłopaka nie robiła na nim żadnego wrażenia.
-Myślałem, że wiesz już wszystko - odparł, odchylając lekko głowę. Przymknął nawet oczy i zacisnął dłonie w pieści.
- Może tak, a może nie. Ty mi powiedz- igrał z blondynem. Korzystając z tego, że chłopak zamknął oczy, pochylił się do niego i polizał go po szczęce. Wciąż obserwował go czujnie.
-Nie wiem c-co miałbym ci p-powiedzieć - zająknął się i mocno ścisnął jego ramie. Przełknął nerwowo ślinę, lecz nie obawiał się wtedy noża przy krtani, a czegoś innego.
- Wszystko- szepnął mu prosto do ucha, owiewając je ciepłym oddechem.- Nawet ile razy sobie zwalasz- zaśmiał się wrednie, odsuwając się lekko.
-A co cie to - burknął, robiąc się czerwonym aż po koniuszki uszu. Poruszył się niespokojnie, lecz nie był w stanie zmienić pozycji.
Brunet tylko zaśmiał się wrednie. 
- Kida-kun, jeszcze się nie przyzwyczaiłeś, ze ja chce wiedzieć wszystko? Zwłaszcza o osobach, które mnie szczególnie interesują- powiedział patrząc mu w oczy. Złapał jedna jego rękę I położył ja sobie na torsie, a sam swoja rękę przesunął na plecy chłopaka niemal się do niego przytulając.
-Powiedz, co chcesz wiedzieć to ci to powiem! - krzyknął, nie chcąc by ten posuwał się choć trochę dalej. Zagryzł mocno zęby na dolnej wardze i starał się na niego nie patrzeć.
- Mówiłem już co chce wiedzieć, wiec ładnie mi wszystko opowiedz, albo twoja śliczna Saki ucierpi- zaśmiał się wrednie. Przejechał ostrzem w dół po jego klatce piersiowej i obrysował jeden jego sutek, potem drugi i tak bawił się z nim, drażniąc.
-Ona nie jest moja- warknął i spojrzał mu pewnie w oczy. -A żółte szaliki niedługo się rozpadną...
- To już wiem od dawna- zakpił sobie z niego. Oblizał lubieżnie usta nadal patrząc mu prosto w oczy.- Co zamierzasz potem? Chce znać twoje plany, skarbie- uśmiechnął się wrednie.
-Nic - odparł szczerze, ignorując to jak go nazwał. -Puść mnie, Izaya - jęknął i spojrzał mu w oczy.
Orihara zacmokał niezadowolony. 
- No, spodziewałem się czegoś innego- westchnął z udawanym żalem.- Powiedz... chciałbyś zobaczyć jak twoja Saki popełnia samobójstwo?- zapytał poważnie.
-Nie - odparł szybko, choć Saki naprawdę nie była jego dziewczyna. Przestraszył się jednak nie na żarty i z trudem łapał oddech.

- A co zrobisz, żebym ja uratował?- zapytał. Blondyn nie wiedział, że Orihara mówił prawdę i dziewczyna rzeczywiście chciała targnąć się na swoje życie. Izaya tylko delikatnie ja nakierował na ta drogę, a Saki podjęła decyzje samodzielnie.- Więc?
-Wszystko - westchnął, spuszczając głowę. Był Saki wiele dłużny i nie chciał, by miała przez niego jeszcze jakieś problemy.

Izaya uśmiechnął się wrednie i pocałował niczego niespodziewającego się chłopaka prosto w usta. Wykorzystał zaskoczenie blondyna i jeszcze pogłębił pocałunek.
Kida tylko stal i biernie brał w tym udział. Myślał, ze Izaya będzie go torturował, czy nawet go zabije, a to wydawało się być całkiem...przyjemne. Po chwili zaczął nieświadomie oddawać pocałunek. 

-Co ty robisz?- spytał szeptem.
- Biorę to co chce- zaśmiał się cicho i znowu pocałował chłopaka. Schował scyzoryk do kieszeni kurtki i paznokciami obu rak przejechał po torsie blondyna.
-Ale po co te cale groźby? - spytał, wplątując palce w jego włosy. Spojrzał mu w oczy i uśmiechnął się niepewnie.
- To nie groźby- powiedział i polizał go po szyi.- Ona naprawdę chce się zabić.
-Ze co?!- pociągnął go za włosy i oderwał od swojej skory.
- Co znowu?- westchnął zniecierpliwiony brunet i znowu przeciągnął paznokciami po jego torsie tym razem o wiele mocniej. Zostawił po sobie podbiegłe krwią ślady.
-Dlaczego chce się zabić? -spytał, nadal mocno zacinając palce, by chłopak nie mógł się do niego zbliżyć.
- Bo się nieszczęśliwie zakochała- powiedział już zirytowany Orihara. - Czy naprawdę TERAZ musimy o niej gadać?- warknął zły.
-Martwię się o nią...- westchnął, lecz puścił jego włosy i lekko się do niego przytulił.
Brunet odwrócił go tyłem do siebie i pchnął na ścianę. Sam objął go od tylu przyciskając krocze do szczupłego tyłeczka chłopaka o otarł się o niego sugestywnie.- Nie musisz- westchnął pewnie.- I tak nie dostanie tego, którego chce.- warknął pod nosem.

-Prawda - westchnął i wypiął się do niego. Przycisnął palce mocno do ściany i starał się uspokoić oddech. Nigdy by się nie przyznał, lecz nie raz myślał o Oriharze w ten sposób.
Izaya uśmiechnął się wrednie na reakcje chłopaka. To musiało znaczyć, że blondyn zdawał sobie sprawę z zauroczenia dziewczyny. Dobrze dla nich obojga, ze postanowił się poddać pragnieniom starszego. Brunet zjechał rekami z jego torsu na podbrzusze, znowu przejeżdżając paznokciami po jego ciele. 

- Dobrze, że się zgadzamy- zaśmiał się.
-Ale i tak chce ja uratować- szepnął, choć powoli tracił zmysły. Przemieścił dłonie na ręce chłopaka i mocno zacisnął na nich palce.
-Izaya...- westchnął.
- Czy to co się teraz dzieje, nie jest po to, żeby ją uratować?- podpuścił go i polizał po uchu. Jedna jego dłoń zawędrowała w tym czasie w okolice krocza blondyna i pomasowała jego penisa przez spodnie.
Kida krzyknął krotko, gdy zaczął go pieścić. Zakręciło mu się w głowie, ale jeszcze kontaktował.
-Jak to ma pomoc? - spytał szeptem.
- Wystarczy tylko kilka slow- szepnął mu prosto do ucha. Korzystając z roztargnienia chłopaka, rozpiął mu rozporek i wsunął dłoń pod bokserki. Teraz już bez żadnych przeszkód wziął jego penisa w dłoń i zaczął go pieścić.

-Ale po co to wszystko? - spytał, odchylając głowę do tylu i opierając głowę na jego ramieniu.
Izaya zaśmiał się na to głośno. - Jako bóg tego miasta, spełniam tylko twoje pragnienia- powiedział niskim, wibrującym w ciszy głosem.

-To po co ten szantaż? - głos mu się podwyższył. Uniósł dłoń do góry i położył ja na policzku.
- Dzięki temu jest o wiele zabawniej, nie sadzisz?- spytał patrząc mu poważnie w oczy co zabawnie kontrastowało z jego swobodnym tonem głosu. Ścisnął mocniej penisa chłopaka i szybciej poruszył dłonią.
-N-nie - jęknął i poczuł jak kolana się pod nim uginają. Izaya jednak trzymał go bardzo blisko i mocno.
Starszy chłopak nic już na to nie odpowiedział tylko wyjmując rękę z jego spodni, odwrócił go z powrotem do siebie i mocno pocałował. Gadanie w tym momencie już mu się znudziło i postanowił zacząć działać. Kida żarliwie oddal pocałunek, stając na palcach, by mieć lepszy dostęp. Zarzucił mu ręce na szyje i mocno się do niego przycisnął. Kiedy już oderwali się od siebie, brunet zaczął całować młodszego chłopaka po szyi. Zsunął przy tym chłopakowi z ramion rozciętą koszulkę. 

- Powiedz mi... skoro jesteś taki chętny, czemu sam do mnie nie przyszedłeś?- zapytał ciekawsko.
-Skąd miałem wiedzieć, że też chcesz - odparł. Wplótł palce w jego włosy i ufnie się w niego wtulił. Niepewnie wsunął rękę pod koszulkę chłopaka i pogładził skore Izayi. Orihara wzruszył ramionami i szybko pozbawił chłopaka też spodni wraz z bokserkami. Przycisnął blondyna blisko siebie i złapał go za pośladki. 

- Rozbierz mnie- zażądał.- Chyba, ze mam cie przelecieć przez ubranie. Kida pokręcił przecząco głową, choć nie było to pytanie. Stresował się, lecz pewnie ściągnął jego koszulkę i przejechał palcami po klatce piersiowej chłopaka. Ciało Orihary było przepiękne. Kida powoli przystąpił do ściągania spodni, gdy zbliżył się i wpił w jego usta. Izaya skopał z siebie jeszcze spodnie. Odsunął od siebie chłopaka kawałek. Spojrzał na niego z pożądaniem i przesunął lubieżnym spojrzeniem po całym, nagim ciele blondyna. 
- Postaraj się trochę- powiedział i sugestywnie spojrzał na swojego wpół twardego penisa.
Wtedy tez Kida bez cienia sprzeciwu uklęknął przed nim i chwycił penisa w dłoń. Poruszał nią kilka razy, aż wreszcie złapał go u nasady i zaczął powoli wsuwać go do buzi. Nie był w stanie wziąć go całego, wiec skupił się jedynie na główce, którą mocno ssał. Bez przerwy utrzymywał kontakt wzrokowy z Oriharą, a wyraz jego twarzy doprowadzał go do szaleństwa. Czul jak własny penis zaczyna pulsować, wiec poruszał po nim dłonią i po chwili spuścił się na podłogę.
- Pozwoliłem ci dojść? - warknął brunet. Podniósł chłopaka na nogi i znowu odwrócił go przodem do ściany, na którą go popchnął. - Masz się teraz ładnie przygotować na mnie- zażądał. 

 -Nie wiem jak - warknął, czując jak robi się czerwony na całej twarzy. Mimo wszystko takiego Izaye uwielbiał. Orihara wziął jego lepka od spermy rękę i przyłożył do jego własnego wejścia. - Włóż najpierw jeden i się rozciągaj- rozkazał głosem nieznoszącym sprzeciwu. Chciał widzieć jaki chłopak jest całkowicie uległy.
-Ty mi to zrób!- burknął, próbując odsunąć jego rękę, lecz chłopak był zbyt silny. 

 - Sam się przygotuj, albo wezmę cię na sucho- mruknął groźnie. Sprzeciw chłopaka zaczął go irytować. Wpił się agresywnie w jego usta i całkowicie zdominował pocałunek, chcąc zmusić chłopaka do posłuszeństwa. Udało mu się, Kida zaczął powoli zagłębiać w sobie jeden palec, choć było mu strasznie niewygodnie. Skupił całą uwagę na pocałunku, nie chcąc być świadomym tego jak jest uległy. Kiedy zorientował się, że blondyn w końcu zaczął spełniać jego polecenie, oderwał się od jego ust i ciekawie spojrzał w dol. Sapnął z podniecenia, widząc jak seksownie wyglądają poczynania chłopaka. Klepnął go mocno w pośladek, żeby został czerwony ślad po jego dłoni. Kida krzyknął, bo klaps był naprawdę bolesny. Po chwili dołączył drugiego palca i sapnął cicho, gdyż czuł się naprawdę źle w tej sytuacji.
Izaya wciąż rozkoszował się ślicznym widokiem jaki się przed nim rozciągał. Po kilku chwilach i cięższych sapnięciach blondyna, odepchnął jego dłoń i sam sprawdził czy już jest dobrze przygotowany. Wsunął w niego gładko dwa palce i po chwili dołożył jeszcze trzeci. Poruszał nimi szybko stymulując Kidę od środka. 

-Ach- jęknął blondyn i podtrzymał się ściany. Czuł jak nogi mu się trzęsą, a myśli w jego głowie przelatywały nadzwyczaj szybko. 
- Gotowy? -zapytał, chociaż i tak już wyjął palce z jego dziurki. Potarł kilka razy swojego penisa i przystawił do wejścia chłopaka. 
-Y-yhym - jęknął i zamknął oczy, zaciskając mocno szczeki. Zaczął skrobać paznokciami po ścianie, czując się tak, jakby zaraz miał zemdleć. Izaya odetchnął ciężko i pchnął biodrami w przód. Wszedł w chłopaka bez większych problemów i dopchnął do końca. Jęknął czując jak ciasny jest blondyn. Położył mu ręce na biodrach i poruszył się wolno w chłopaku.
Kida krzyknął, lecz nie z bólu, a przyjemności. Wypinał się do niego, by pogłębić doznania. Jęczał i sapał, aż w pewnym momencie kolana się pod nim ugięły i nie był w stanie się utrzymać. Izaya w porę złapał chłopaka w pasie i przytrzymał przy sobie. Dzięki temu mógł wejść w niego jeszcze głębiej i łatwiej było mu się poruszać. Jęknął głośniej, kiedy wnętrze chłopaka mocniej zapulsowało. -Izaya - sapnął, ściskając jedna dłonią jego przedramię. Odchylił głowę, by móc widzieć twarz chłopaka, a jej wyraz sprawił, że słabo się uśmiechnął. Orihara miał przymknięte z przyjemności oczy i z każda chwila jego ruchy stawały się mocniejsze, ale płytsze i bardziej chaotyczne. Złapał w dłoń penisa blondyna i pieścił go szybko. Kida spuścił się już po kilku chwilach, przez co zarumienił się jeszcze intensywniej. Jęczał, sapał i wykrzykiwał cicho imię Izayi, mając nadzieje ze daje mu jak najwięcej przyjemności.
- Ah!- jęknął zamroczony przyjemnością brunet. Jeszcze tylko kilka ruchów wystarczyło, aby doszedł. Poruszał się jeszcze leniwie w chłopaku, wyciskając swój orgazm do końca. 

- Jesteś niesamowity, Kida- zamruczał cicho Izaya, przytulając się do spoconych pleców blondyna i całując go w ramie. Blondyn ostatkami sil przekręcił się w jego stronę, po czym mocno i pewnie się w niego wtulił.
-Kocham cie- powiedział cichutko, nie wiedząc nawet czy go dosłyszał. Brunet zdziwił się tym niespodziewanym wyznaniem, ale uśmiechnął się lekko pod nosem. Objął chłopaka i mocno go do siebie przycisnął. 

- Wygląda na to,że ja ciebie też- zaśmiał się szczęśliwie.

11 komentarzy:

  1. :3 Nie wiem, jak mogłabym to inaczej skomentować, bo mina zadowolonego chomika chyba najlepiej opisuje moje odczucia :D Raczej nietrudno się domyślić, że... CHCĘ WIĘCEJ <3 Czekam na kolejnego shota, a jeśli będzie to frerard, to chyba rozniosę cały dom hihi ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Meh. ladnie napisane i wgl, ale IzaKida kurwa NOPE. Toz to pedofilia!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powiem jaki ship ma proporcje 2:1 w wieku, a jest Twym otp :3
      Dziękujemy za miłe słowa XD

      Usuń
  3. Wreszcie mam chwilę czasu by skomentować :3
    Ogólnie IzaKida jest moim ukochanym paringiem (Co już pisałam Desire-san) dlatego wielbię was dziewczyny za to, że zdecydowałyście się coś z nimi napisać <3
    Trochę ten "Kocham się" happy end mi nie leży... znaczy ta ostatnia kwestia Izayi, no ale to wasze przedstawienie postaci i mnie nic do tego~... Dobry Orihara szantażuje bardzo skutecznie jak widzę, a i Kida jakoś się przed tym nie broni.;3 Lubię te ich przekomarzanki i teksty. Są naprawdę świetne.
    Czegoś mi w tym ff jednak brakuje.Tak Jakby początku w którym przechodzą od standardowej relacji w anime, do tej niejednoznacznej pokazanej na początku ff.
    W którymś też momencie zdziwiło mnie, że Kida chce się przytulić... to zabrzmiało trochę jak nie on... ale to może tylko moje odczucie.
    Tak jak pisałam kocham ten paring, więc jestem co do niego bardzo wymagająca... proszę nie bierzcie sobie moich uwag do serca, bo naprawdę świetnie piszecie i ff bardzo dobre, ciekawe... choć proste fabularnie (ja wiem, że rozwinięte fabularnie Role-playe są trudne...)
    Mam nadzieję, że napiszecie jeszcze kiedyś jakieś IzaKida <3
    Weny~!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scrolluję i patrzę, że zniknęła dedykacja z początku o.O
      Nie kłamię ani nic, ale była dla Ciebie, za wykonanie nagłówka ♥
      O ile dobrze pamiętam jest to jeden z naszych pierwszych wspólnych shotów, więc może dlatego nie jest zbyt ambitny..choć i tak nam się podoba :3 IzaKida będziemy jeszcze pisać na 100%, jako że jest to jeden z trzech głównych paringów na tym blogu.
      Uwagi do serca brać trzeba, by wnioski wyciągać! Dziękujemy za nie i za miłe słowa również :)
      A to kocham na końcu, to raczej z mojej fluffowatej winy..xd

      Usuń
  4. Dobra, przyczepię się tylko do jednej rzeczy i tylko dlatego, że wyznaję zasadę: "Autor sam nie oceni siebie obiektywnie". Wykonanie pomysłu baaardzo mi się podobało - do ostatnich kilku linijek. To wyznanie miłości wydało mi się strasznie naciągane, po prowadzeniu akcji, rozmowy w taki sposób. W mojej, wcale nie jakiejś idealnej, ocenie, wygląda to, jakbyście na siłę chciały zawrzeć "wyznanie miłości", żeby zrobić z tego po prostu małą grę wstępną w udawanie, zamiast czegoś w stylu napaści seksualnej. Wiem, Kida nie protestował, więc gwałt to nie był, ale tego nie sugeruję. To znaczy, rozchodzi mi się o to, że "Kocham Cię" wypowiedziane przez Izayę w takim momencie, tak naturalnie, wydaje mi się trochę nie pasować. Nie mówię tu o niekanoniczności postaci, bo to mi nigdy nie przeszkadza w ff. Przeszkadza mi nieścisłość i niekonsekwencja. Bo Izaya z początku one shota i Izaya z ostatnich linijek...to nie są dwie te same osoby. A jeśli chciałyście pokazać postać dynamiczną, która się zmienia, to przydałoby się tą "wewnętrzną przemianę" jakoś bardziej zaakcentować. Ale to tylko drobna uwaga, nie mam zamiaru Was urazić! Nie czujcie się urażone, bo to absolutnie nie jest mój cel. Powtórzę to, co pisałam na początku: wykonanie pomysłu bardzo mi się podobało! Sam pomysł również ciekawy, intrygujący a ten pairing w naszym, polskim fandomie raczej kuleje. Więc ukłony w Waszym kierunku, za podjęcie takiego wyzwania :) Życzę weny i wielu równie dobrych pomysłów. Możecie uznać, że przesadzam z tą nieścisłością postaci i nie obrażę się ;) Pozdrowionka!
    Dark Night

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękujemy zarówno za krytykę jak i za miłe słowa. Dla nas bardzo ważne jest, aby znać Wasze opinie i móc sobie brać uwagi do serca.
    Jak już wyżej Fun Ghoul wspomniała, to był jeden z naszych pierwszych fanfików i prawdę mówiąc to był dopiero początek naszej wspólnej przygody z pisaniem. Musiałyśmy poznać nasze style i jakoś je ze sobą pogodzić. Może dlatego nie jest to najpłynniejszy, pod względem zmiany charakteru postaci, shot, ale mimo to nadal bardzo go lubimy i ja osobiście darzę go pewnym sentymentem.
    Jeszcze raz dzięki za zostawienie swojej opinii :D
    Pozdrawiam cieplutko^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Kizaya zaczęła się tak niewinnie, a potem gdy moje oczka zeszły na dalszy tekst to hoho~ *^* Myślę, że jest to dobry oneshot, jednak to nieszczęsne "Kocham Cie" nieco jak z innej bajki. Ale ile można o tym samym, prawda~? Kilka osób się już na ten temat wypowiedziała i wystarczy. Jeśli o Kizaye właśnie chodzi to jest to moje bodajże trzecie opowiadanie jakie mam zaszczyt czytać i jestem zadowolona~! Podobał mi się ich dialog, taki no taki pasujący no x3
    Jednym słowem czekam na następnego shota czy coś ;) Co tu jeszcze, co tu jeszcze, dziękuje za zaobserwowanie bloga, weny dla Was i pozdrawiam~!

    OdpowiedzUsuń
  7. Byłam tutaj już dwa dni temu, ale zeżarło mi komentarz przy publikowaniu, Kisia świadkiem :D' W skrócie: fabuła - okej, postacie - okej, estetyka tekstu - no, było parę literówek, zabrakło przecinków, myślniki wykopały spację i takie tam, nic szkodliwego, ale jestem na to dość wyczulona, dlatego w ogóle o tym wspominam XD Poza tym muszę przyznać, że zainteresowałyście mnie tą parą... macie ode mnie miniaturkę :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest, jestem świadkiem xd Jeju, jedna nocka u mnie i wkręciłam Ci ten sheep... So proud of myself <3

      Usuń
  8. Hej,
    wspaniały tekst, no tak na ulicy dobrze, że nikt nie przechodził wtedy tamtędy...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń